Oczami Leny
Co ona tu
robiła? Nie to, że coś, ale moja mama dość rzadko mnie odwiedzała. Kiedyś było
lepiej, ale teraz. Trochę dziwna się zrobiła. Te jej pytania czy u mnie
wszystko w porządku i tak dalej są dość męczące.
-No ładnie
mnie witasz córeczko. Ja też się za tobą stęskniłam. – Powiedziała
sarkastycznie.
-Przepraszam,
ale nie spodziewałam się ciebie. Z tego, co mi mówił lekarz miałaś mieć
operacje.
-Tak, ale
pojawiły się pewne komplikacje. – Odpowiedział smutno.
-Dobra, wiem,
o co chodzi. Ale może nie będziemy stać tu w drzwiach, tylko wejdziesz do
środka, Justin jest.- Ta tylko pokiwała głową. Gestem ręki kazałam jej wejść,
po czym zamknęłam drzwi. Gdy weszła zdziwiła się widząc piątkę chłopaków,
którzy się kłócili.
-Mówiłam, że
ma być cicho, z kim ja się zadaję. – W tym momencie chłopcy popatrzyli i w
jednym momencie przywitali się z moją mamą.
-To jest
moja mama, a wy robicie mi wstyd.
-Hej mamo. –
Nagle powiedział Jus. – Co ty tu robisz?- Zapytał się
-Hej synku,
chciałam się pożegnać się z Leną, bo jutro jadę na miesiąc do Polski.
-Aaa no tak
zapomniałem, no to tak przy okazji pożegnaj się ze swoim ukochanym synkiem. –
Podszedł do niej i przytulił się.
-No dobrze
to ja już wam nie przeszkadzam, lecę. – Pożegnała się i wyszła.- Dość krótka ta
wizyta. Jednak, co się po niej spodziewać.
-To może i
ja już pójdę. Musze jeszcze odwiedzić Josha.- Aż wzdrygnęłam się na te imię.
Jus nie powinien się z nim zadawać.
-Jus, proszę
cię. Tylko nie do niego.- Westchnęłam.
-Lena, zrozum,
że Josh wcale nie jest taki zły. To normalny chłopak taki jak czy ktoś inny.
-Dobra idź
już do niego.- Wyszedł trzaskając drzwiami.
-Może
dokończymy naszą zabawę w pytania? –Zaproponował Hazz
-Ok, teraz
zadajecie pytania dopóki mi się nie będzie chciało. Pasuje wam?
-Tak. – Odezwał
się loczek.- Inni pokiwali głowami, czyli im pasuje.
-Kolejność
od najstarszego do najmłodszego. – Powiedziałam. Hazz się oburzył a Louis
wyszczerzył. Co za dzieci.
-Przyszły
zawód?- Lou
-Architekt
wnętrz.
-Czemu
przestałaś grać?- Zayn
-Powiedzmy,
że sprawy rodzinne.
-Pokażesz
nam swoje tatuaże?- Liam
-Na karku,
na nadgarstku jednym, drugim i za uchem. –Wskazywałam każdy.
-Jak to się
stało, że zostałaś modelką?- Niall
-Moja
przyjaciółka chciała żebym poszła z nią na casting na modelkę. W czasie, gdy
Katrine miała próbną sesje fotograf chciał mnie zobaczyć. Sesja się udała.
Podpisałam umowę i tak jakoś do dziś.
-Z kim
straciłaś swe dziewictwo?- Hazz
-Z Josh’em.
Wtedy to był mój chłopak.
-Czy
kiedykolwiek żałowałaś, że jesteś modelką?- Louis
-Nie, to wykształciło
mój charakter.
-A jaki był
wcześniejszy?- Loui
-Następne
pytanie
-Czy jeszcze
kiedyś zagrasz?- Zayn
-Może, musi
to być wyjątkowe wydarzenie.
-Czy twoje
tatuaże coś oznaczają? –Liam
-Tak.
-Czemu tak
rzadko mówisz o swojej przeszłości? -Niall
-Nie chce by
ktoś mi współczuł. To jest moje życie i moje błędy. Jeśli powiem to nie właściwiej
osobie to ona może to użyć przeciwko mnie, a potem będzie mnie niszczyć. Nie po
to przez tyle lat kształtował swój nowy charakter by teraz to zniszczyć.
-Czy
żałujesz, że straciłaś z nim dziewictwo? -Hazz
-Tak.
-Jaki był
twój charakter wcześniej? -Louis
-Na pewno
byłam wrażliwa. Częściej okazywałam uczucia. I chyba byłam milsza. Mniej
pyskowałam i tak dalej. Po prostu byłam miłą osobą.
-Od jak
dawna nie grasz? -Zayn
- Od 12 lat.
-Co
oznaczają tatuaże? -Liam
-Nutki,
pomimo tego, że już nie gram muzyka jest dla mnie ważna. Never give up, nigdy
się nie poddawaj. Cokolwiek by się nie stało. Forever Young, mimo tego, że mam
już 19 lat, jestem wiecznie tą samą zwariowaną nastolatką co teraz, tylko, że
już tego nie pokazuje. Nieskończoność oznacza wieczną miłość do mojego taty i
siostry.
-Czemu nie
wierzysz w miłość? – Niall
-Jak miałam
jakieś 14 lat spotykałam się z Joshem. Wszystko było pięknie do czasu. On
bardzo mnie skrzywdził. Teraz boje się zaufać jakiemuś chłopakowi.
-Czemu
żałujesz, że z nim to zrobiłaś? -Hazz
-Josh mnie
bardzo skrzywdził. Koniec pytań teraz oglądamy film.
-Ale ja
miałem jeszcze pytania. – Powiedział smutny Hazz.
-Oj jak mi
przykro. Wy włączcie film a ja idę po jakieś przekąski. – Poszłam do kuchni i
wyciągnęłam wszystko co miałam. Wsypałam do misek i zaniosłam przed telewizor.
-Wiesz jak
mnie zadowolić. – Niall od razu wziął miskę i chipsami i zaczął jeść.
-Ty kiedyś
pękniesz od tego jedzenia. Ja ci to mówię. – Sama wzięłam miskę i zaczęłam
jeść. A za chwilę Louis mi ją zabrał.
-Ejj to moje
chipsy. Dawaj mi je. – Powiedziałam zła.
-Ty jesteś
modelką i powinnaś dbać o swoją figurę. –No chyba jednak nie.
-Ja akurat z
tym to nie mam problemu. Więc daj mi moje chipsy. – Zabrałam mu miskę i zaczęłam
jeść.
-Wiesz, że
wyglądasz na spokojną i miłą osobę a jesteś strasznie leniwa i do tego wredna.
– Stwierdził Hazza.
-Hahaha
zawsze wszystkie osoby tak twierdzą.
Film może i
był fajny, ale w jednej chwili przypomniały mi się chwilę, gdy grałam na
pianinie a Jen mnie słuchała. Wszystkie wspomnienia wróciły. Dokładnie dziś
mija kolejna rocznica. 12 lat temu zginęła moja siostra i mój tata. Miałyśmy
dobry kontakt chodź była dość duża różnica wieku. Ona była bardzo spokojną i
śliczną dziewczyną a ja zawsze chciałam się do niej upodobnić. Miała piękne długie kręcone włosy i śliczne
zielone oczy. Nie umiem sobie wybaczyć, że to ona zamiast mnie pojechała do
tego sklepu. Czułam jak zaraz wybuchnę płaczem, więc poszłam do łazienki by tam
się uspokoić.
-Ja idę do
łazienki. – Mam nadzieję, że zabrzmiało to naturalnie. Udałam się do
najbliższej łazienki i już czułam jak łzy mi lecą. Tak strasznie mi jej
brakowało. Tylko jej mogła wszystko powiedzieć chodź byłam mała. To ona
namawiała mnie do grania, ona mi mówiła, że ślicznie gram chodź nie zawsze mi
się udawało. Ona we mnie wierzyła. Siedziałam tu chyba dość długo, bo słyszałam,
że ktoś puka do drzwi.
- Lena
jesteś tam? - To był chyba Lou.
- Tak, czemu
pytasz? - Spojrzałam w lustro i się
przeraziłam. Wyglądałam okropnie. Cały makijaż mi się rozmazał.
-Bo siedzisz
to 30 min jak dla mnie trochę długo.
- Już zaraz
wychodzę. - Stwierdziłam, że lepiej
będzie jak zmyję makijaż. Niestety tu nie miałam kosmetyków, więc musiałam się
obyć bez makijażu.
-Dobrze
czekam. – Gdy wyszłam Lou na mnie czekał, chyba zauważył, że jestem bez
makijażu, bo był trochę zdziwiony.
-Chodźmy
już. – Kierowałam się w stronę salonu gdzie siedziała pozostała 4.
-Ile można
siedzieć w tej łazience? – Zapytał się
Loczek. – Nie masz makijażu. – Wtedy wszyscy zaczęli się mi przeglądać.
- Tak wiem,
dlatego nie patrzcie się na mnie.
-Nie, ty
wyglądasz ślicznie. Jesteś taka samo śliczna z makijażem jak i bez. – Tak jasne
pewnie mówi to tylko z litości.
- Tak jasne
już wam wierzę. Ale skończmy o mnie oglądajmy film. - Chyba nikt nie zauważył,
że płakałam lepiej dla mnie, mniej pytań, co się stało. Oglądaliśmy tak film
jeden po drugim, gdy w końcu zauważyliśmy, że dochodzi północ.
-Dobra, my
się trochę zasiedzieliśmy. Chłopaki ruszać dupy czas do domu. – Zayn zaczął
wszystkich poganiać.
-Ale wy
nawet nie myślcie, że ja was wypuszczę. Jest już późno ja mam 2 pokoje gościnne
pomieścimy się. Ale niestety jeden będzie skazany na noc ze mną. – Mam nadzieje,
że nie zabrzmiało to dziwnie.
- No nie
wiem. Nie chcemy ci przeszkadzać. Pewnie chcesz wypocząć. – Powiedział Liam
- Ale ty
mnie źle zrozumiałeś to było stwierdzenie a nie prośba.
- Ale na
pewno? Nie chcemy ci przeszkadzać
- Spokojnie.
Tylko, kto śpi ze mną? Może losowanie? -
Wypadło na Louisa. Liam i Niall spali w jednym pokoju a Zayn z Harrym w drugim.
-Lena, czemu
płakałaś? Coś się stało? – Oho wpadłam. Będę szła w zaparte, że nie płakałam
-Louis ty
chyba źle widziałeś. Ja płakałam?
-Leni ja
ślepy nie jestem, wiem co widziałem. – Trudno chyba muszę mu powiedzieć.
-Widzisz to
zdjęcie na szafce przy łóżku.
- Tak widzę,
jakaś dziewczyna. Śliczna
- Ta
dziewczyna to moja siostra Jen. Dzisiaj mija dokładnie 12 rocznica.– Mówiąc to
płynęły mi łzy. Musiałam się do kogoś przytulić a w pobliżu był tylko Lou, więc
to on został moją poduszką
-Przepraszam,
nie wiedziałem. – Odwzajemnił uścisk i tak siedzieliśmy na łóżku, parę dobrych
minut.
-Lou proszę
nie mów o tym nikomu, nie chcę litości.
- Dobrze
spokojnie. Nikomu nie powiem, to będzie nasza tajemnica.- Nie miałam nawet siły
przebrać się w piżamę. Położyliśmy, Louis mnie przytulił. Było mi z nim tak
dobrze, wiedziałam, że nikomu nie powie, Powieki same się zamykały. Usnęłam…
Gdy się
obudziłam Louisa już nie było. Zauważyłam, że jestem w ubraniu i sobie
przypomniałam wczorajszy dzień, to jak opowiadał jemu o mojej siostrze.
Spojrzałam na zegarek był 11.24. Trochę sobie pospałam. Postanowiłam, że się
ogarnę, wzięłam sobie ubrania i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic.
Poczułam na sobie krople wody, tego było mi trzeba. Umyłam włosy i nasmarowałam
się żelem. Wszystko wytarłam i się ubrałam. Potem rozczesałam włosy i je
wysuszyłam. Zrobiłam sobie koka, ubrałam się i zeszłam na dół. Tam czekała na mnie cała 5.
- O widzę,
że modeleczka się wyspała.
-Harry
przyrzekam jeszcze raz mnie nazwiesz modeleczką to wrzucę cię do basenu.
-Ciekawe,
którego? –Zapytał drwiąco.
-A popatrz
sobie tam za okno – Wskazałam mu miejsce gdzie jest niewielki, ale jednak
basen.
-Widzę, że
zaopatrzyłaś się też w basen. Nonono. Gratulacje, ale to nie oznacza, że mnie
tam wrzucisz, raczej będzie odwrotnie.
-Nie zdziw
się.
-Oj coś nie
w humorze. Louis to ty z nią spędziłeś noc. Co jej zrobiłeś? – Spojrzał na
Louisa i czekał na odpowiedź.
-Louis mi
nic nie zrobił. Po prostu ty mnie… Poczekajcie ktoś do mnie dzwoni. – Znalazłam telefon i zobaczył na
wyświetlaczu zdjęcie mojej przyjaciółki z Polski Karoliny.
-Kto to? –
Spytał się mnie Niall, który przez ramię wpatrywał się w zdjęcie.
-Moja
przyjaciółka z Polski Kara.
-Ładna
–Powiedział i ciągle się w nią wpatrywał.
- Wiem
śliczna moja. – Odebrałam i zaczęłyśmy gadać. Oczywiście po polsku by nikt z
nich nas nie rozumiał.
- Kaczucho
powiedz mi czy ty nadal kochasz ten zespół co wcześniej? – Spytałam się patrząc
na tamtą piątkę. Wpatrywali się we mnie i nie wiedzieli co ja mówię.
-Jeśli masz
na myśli ten gdzie jest ich pięciu to tak, nadal ich kocham a co? –
Zapytała podejrzliwie.
-Ja zaraz do
ciebie zadzwonię na skypie, a ty się ogarnij, bo mam niespodziankę.
-Ok to do
zobaczenia.
-Ludzie mam
do was interes. Moja przyjaciółka po prostu was uwielbi czci jak jakieś wielkie
bóstwo. Nie wiem czemu, ale mniejsza o to. Chciałabym jej zrobić niespodziankę,
więc pogadamy z nią na skypie. Zgadzacie się?
-Ja bardzo
chętnie. – Odpowiedział Nialler. – Oni
pewnie też.
-No to super
siadamy, tylko proszę was nie róbcie mi wstydu tak jak przy mojej mamie. –
Zapowiedział i zadzwoniłam do niej. Ciekawe, jaka będzie jej reakcja.
-Hej,
Kaczucho. –Ona, gdy ich zobaczyła zrobiła się blada. – Oto moja niespodzianka.
Cieszysz się?
-O mój Boże,
czemu mi nic nie powiedziałaś? Ale zaraz zaraz ty ich nienawidzisz?
-Po pierwsze
spokojnie, po drugi to jest NIESPODZIANKA a po trzecie to ich trochę polubiłam,
są nawet fajni szczególnie ten kretyn. – Miałam na myśli Louisa.
-A kogo
nazywasz kretynem? Pewnie Harrego? – Spytał się Loui
-Błąd! Tym kretynem
jesteś ty.
-Wiedział..
Ej co? To ja? Ale czemu? Przecież ja
jestem taki wesoły, uśmiechnięty. – Louis wyglądał na przybitego.
-No właśnie
o to chodzi wesoły, ciągle banan na mordce. Ale zmieniłam o tobie zdanie.
Jesteś wesołym Louisem z wiecznym bananem na mordce. Pasuję?
-Jeśli
dostanę buziaka to mogę ci wybaczyć. – Wskazał na policzek. Podeszłam do niego
i go pocałowałam.
-I co teraz
jesteś zdolny mi wybaczyć?
-Tak, teraz
to tak. – Z Karą gadałyśmy jeszcze przez godzinę. Niall by nią oczarowany, ona
nim też.
-A właśnie
Pati mam dla ciebie niespodziankę. Pamiętasz Madzię?
-Oczywiście,
jakbym mogła o niej zapomnieć.
-To dobrze.
No to razem z nią za tydzień będziemy mieszkać w Londynie Cieszysz się?
-Czemu mi
nic wcześniej nie powiedziałaś. Gdy wy będziecie mieszkać? Kara jak mogłaś. Obrażam się. Pa- szybko zakończyłam połączenie, by już nic nie mogła powiedzieć.
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. Chyba po tym rozdziale dowiedzieliście się czegoś o Lenie. Jeśli nie to wpadajcie na aska. Tam możecie zadawać pytania kierowane do bohaterów.
Proszę was komentujcie, bardzo chce wiedzieć co myślicie o moim pisaniu.
Papapa <3 <3 <3 <3