poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 3

Miłego czytania 3 rozdziału ♥

Hejka Lily – powiedziałam do recepcjonistki wchodząc do studia.
-Hej Len. Kolejna sesja? – Lily to była jedna z nielicznych osób, które traktują mnie normalnie, chyba, że tylko taką gra,  w co wątpię. Z tego co pamiętam mówiła mi, że ma jedną zasadę. „Nigdy nie oceniaj człowieka po pozorach”. Właściwie to ma racje. Sama nieraz oceniłam kogoś nie rozmawiając z nim, a potem okazało się, że wcale tak nie jest.
-Tak, jakiś zespół. Miejmy nadzieję, że jakiś normalny. Ale dobra ja idę, bo George mnie zaraz pogoni, bo się znowu spóźniłam. Papa.
-Pa Len, powodzenia z zespołem. – słyszałam wbiegając do windy, miałam szczęście, że właśnie się pojawiła. Inaczej bym musiała iść schodami. Weszłam akurat w momencie, gdzie fotograf układał sprzęt. Czy on nie może być gdzieś indziej?
-Hej, przepraszam za spóźnienie, ale zagadała mnie Lily. – powiedziałam.
-Ok, spoko. Żaden problem. Chłopcy się jeszcze nie zjawili, więc masz czas na przygotowanie się.
-Dobra, a tak w ogóle to z jakim zespołem mam sesję? Mam nadzieję, że jakiś normalny.
-Oj uwierz mi, masz wielkie szczęście. Ten zespół to One Direction. – gdy to usłyszałam myślałam, że zawału zaraz dostane. Czemu akurat ze mną zapragnęli mieć sesje, jest tysiące modelek, które by skakały z radości.
-Co?! Czemu oni? Ja się nie zgadzam. Słyszysz?! Odmawiam. – Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie chce.
-Spokojnie Lenka, to tylko sesja. Polubisz ich. Przynajmniej daj im szanse, może oni są mili? –Chyba sam nie wiedział, co mówi.
-Serio? Oni mili? Georguś ty chyba się w główkę uderzyłeś. Cała ich ta piątka to są zwykłe chamy. Myślą, że jak mają niezłe głosy to mogą mieć wszystko i wszystkich. A najgorszy z nich jest ten cały Louis. Myśli że jest śmieszny a tak naprawdę jest zwykłym żałosnym dupkiem.
-Dobra i tak cię nie przekonam, jesteś za bardzo uparta, ale teraz cię proszę. Idź się przygotuj. Masz być śliczną, roześmianą nastolatką taką, jaką jesteś teraz, ok? –Udałam się w stronę garderoby. Tam zrobiono mi makijaż. Jeszcze tylko ubrania i już mogę iść. Gdy byłam gotowa, zabrałam tylko telefon i ruszyłam do reszty. Jak wyszłam oni już na mnie czekali. Już miałam kłaść telefon na stoliku, ale rozbrzmiała muzyka sygnalizująca, że ktoś dzwoni. Ups... zapomniałam wyciszyć.
-Lena, co ja ci mówiłem, miałaś wyciszać.
-Wiem, zapomniałam, ale poczekaj dzwoni Isabel.
-Ostatni raz. – wysłałam mu buziak i odebrałam telefon.
*Rozmowa telefoniczna*
-Hej Isabel, co się stało, że dzwonisz?
-Jak ty możesz być tak spokojna po tym co pojawiło się  w telewizji. Czego ty nie rozumiesz, jak ci mówię, że masz nikogo nie obrażać.
-Jak zwykle tylko moja wina. A to, że ten kretyn mnie potraktował jak rzecz i trzymał tak mocno, że teraz mam ślad to już nikt nie powiedział. Ja powiedziałam tylko, że nie zadaje się kretynami. Nic nie wspominałam o jego zespole, tym bardziej nie obrażałam Johna, więc daj mi spokój i następnym razem zamierzasz mnie oczerniać łaskawie posłuchaj mojej wersji zdarzeń a teraz przepraszam mam sesje z tym kretynem. – Chciałam zakończyć rozmowę, ale mi przerwała.
-Lena, proszę cie tylko bez żadnych wygłupów. Mam zadzwonić i poprosić o sprostowanie?
-Ale po co? I tak coś znowu znajdą o mnie. Ja się przyzwyczaiłam, że mnie oczerniają to i ty się przyzwyczaj. A ja na serio muszę już iść bo przerwałaś mi. Pa  - usłyszałam tylko pożegnanie i się rozłączyłam.
*Koniec rozmowy*
-No w końcu, może już zaczniemy tą sesje?
-Tak, już możemy. – Ciekawe czy oni zamierzają mi się przedstawić. Jak na zawołanie odezwał się jeden z nich. Mulat. Z tego co wiem to jest Zayn.
-Hej ja jestem Zayn, a to jest Lou, Niall, Harry i Liam. – wskazywał na każdego po kolei.
-Wiem jak się nazywacie. –odezwałam się ponuro.
-O... widzę, że jesteś naszą fanką. Miło nam. – Hahaha, chyba za dużo sobie wyobrazili.
-Hahaha. Za dużo sobie wyobrażacie. Po tym co zrobił wasz tępy kolega, nie chce mieć z wami nic wspólnego. – w jednym momencie 3 z nich popatrzyła na chłopaka w loczkach – Harrego.
-Harry, kretynie coś ty jej zrobił.  – zapytał się z wyrzutem mulat.
-Czemu od razu ja? Pierwszy raz ją w życiu widzę, ale powiem wam, że ładna jest. – wystawiłam mu tylko środkowy palec. Czemu każdy chłopak musi być takim kretynem.
-Źle obstawicie, sugerowałabym tego kretyna z sianem na głowie. – wskazał na Louisa i zaczęłam się śmiać, bo widziałam, że był zły. Oj jak mi przykro.
-Louis, co ty jej zrobiłeś? – niemal krzyknął Harry.
-Bo to jest ta dziewczyna z klubu. Pamiętacie jak wam o niej opowiadałem. To ona.- reszta miała przerażone miny. Jak miło, nawet o  mnie wspomniał.
-Serio? Wyobrażałem sobie ją trochę inaczej. – ciekawe czego ty się człowieku spodziewałeś. Pustej, głupiej lalki. Jeśli tak to się przeliczyłeś.
-Dobra Lena, przepraszam, że cie tak potraktowałem ok? – jestem pewna. On jest chory. Jeśli myśli, że zwykłym przepraszam mnie udobrucha to się pomylił biedaczek.
-Co ty sobie myślisz. Zwykłe przepraszam i co? Mam zapomnieć, że potraktowałeś mnie jak rzecz? Przeliczyłeś się. Zrozum mnie. Ty i reszta twojego zespołu. Ja po prostu was nie lubię. A teraz zapraszam do pracy, bo jakoś nie mam ochoty na spędzenia czasu z wami. – Oby to trwało jak najkrócej.
-Dobrze, to może na początku pójdzie Louis. Lou rusz się. Macie wyglądać na uśmiechniętych przyjaciół. –George chyba wyczuł, że się nie cieszę z tej sesji, ale na co on liczył? Że będę skakała z radości?
-Z tobą bardzo chętnie. –Od razu przyszedł do mnie „mój ukochany Lou”
-Daruj sobie, chcę mieć to już z głowy. –  Potem była sesja z Niallem, Zaynem, Liamem i Harrym. Po tych wszystkich zdjęciach poszłam do kawiarni coś zjeść. Po pewnym czasie przyszli też oni. Jak ja się z tego ciesze… Widziałam jak gadali coś do siebie i się na mnie patrzyli. Chwilę później przyszedł jeden z nich. Niall.
- Czemu ty jesteś do nas taka uprzedzona.? Wiem, każdy myśli, że jak jesteśmy gwiazdami to jesteśmy wredni i samolubni, ale my naprawdę chcemy cię lepiej poznać. Z tego, co mówił twój fotograf to jesteś naprawdę miłą i bardzo roześmianą dziewczyną, a nie samolubną i nadymaną modelką. – Gdy skończył spojrzał mi prosto w oczy.
-Bo jak dla mnie jesteście bandą idiotów, którzy skaczą po scenie. Uważacie się za lepszych bo co? Macie jakiś talent, dużo forsy? Sorry, ale jak dla mnie, to jest nic. Też mam forsę, i nie robię z tego wielkiej afery. A co do talentu, to pamiętajcie że inni też go mają, a wy jego brakiem zastępujecie szczerzeniem się . Może i macie miliony fanek na całym świecie, może i ktoś inny na moim miejscu by skakał z radości że może was spotkać, ale na pewno tą osobą nie będę ja. A teraz przepraszam, ale chce wrócić do pracy. Którą ja traktuję poważnie.-  Mówiłam to tak głośno, że inni też usłyszeli. Jakoś mało mnie to interesowało.
Poszłam na górę gdzie czekał na mnie już George.
-I co Len zaprzyjaźniłaś się z tamtą piątką? – Gdy to mówił weszła ta banda idiotów. Mogłam zostawić to pytanie bez odpowiedzi, ale chciałam się z nimi podrażnić.
Oczami Louisa
Gdy rano wstałem, miałem lekkiego kaca, trochę się jednak wypiło, ale i tak na 100% lepiej się czuje od tych 3 pijaków. Wstałem i od razu poszedłem do kuchni. Zamierzałem poszukać tabletek dla nich. Widocznie Liam już wstał, bo było czuć zapach naleśników.
-Hej Li – powiedziałem gdy byłem już w kuchni.- widzę, że zrobiłeś śniadanie dla nas. Co my byśmy bez ciebie zrobili. – on tylko się zaśmiał.
-Nic Lou nic. – eh miał powiedzieć coś innego.
-Miałem nadzieję, że powiesz, że jakoś byśmy dali rade. Ranisz Li, ranisz.
-Taki miałem zamiar, ale dobra idź obudzić resztę i zanieś tabletki i butelkę wody. – dał mi to wszystko a sam powrócił do robienia śniadania.
Najpierw były drzwi Malika, gdy wszedłem widziałem jak spał. Oj jak szkoda by było zmarnować taką okazje. Jeszcze pamiętam jak mnie zbudził o 2 w nocy strasząc, że na całym świecie zabrakło marchewek. Czas na zemstę. Co by można było zrobić. Wiem. Zabrałem czarny mazak z biurka i zrobiłem mu nową twarz. Dorysowałem mu wąsy, bródkę na czole napisałem: ''jestem brzydki'', a na policzkach zrobiłem mu uśmiechnięte minki. Jak to było gotowe obudziłem go. Wstał, co było dziwne, ale pomijając ten szczegół to zostawiłem mu butelkę wody i tabletki na stoliku a sam udałem się do Harrego, na stoliku położyłem tabletki i wodę a samego Loczka oblałem wodą. Obudził się wystraszony więc szybko uciekłem z pokoju. Niall to jest prościzna. Wystarczy powiedzieć, że zabrali nam jedzenie i wstaje nawet w środku nocy z wielkim kacem. Dziś też wstał. Zostawiłem mu to co trzeba na szafce i wróciłem do kuchni. Brakowało tylko Nialla, ale po minucie wpadł do kuchni i zaczął jeść. Cały on.
-Wiecie, że mamy dziś sesję zdjęciową z jakąś modelką. – zapytał się nas Li
-Taaa, miejmy nadzieję, że jakaś normalna.
-Ostatnia, była tak strasznie natrętna, że żyć się nie dało. – wspomniał Zayn o naszej ostatniej sesji. Zaliczała się ona do jednej z gorszych.
-Weź proszę cię. Nawet nie wspominaj mi o niej. Ledwo co przeżyłem. – No cóż, Harrego się najbardziej uczepiła.
-Mniejsza już o tą sesję. Ktoś ma plany na dziś? – zapytałem się jedząc swoje śniadanie.
-Tak, wszyscy. Idziemy do Perrie. Chce nam kogoś przedstawić. Z tego co udałem mi się od niej wyciągnąć, jest to bardzo miła i śliczna dziewczyna.
-No to fajnie, przynajmniej mam pewność, że się nie nachlacie w trzy dupy.
-Oj tam, nie było tak źle.
-Malik! Było jeszcze gorzej. – gadaliśmy tak do końca naszego wyjścia. Potem przyjechali po nas busem, co oznaczało, że czas się zbierać. Na miejsce dotarliśmy z lekkim spóźnieniem. Od recepcjonistki dowiedzieliśmy się gdzie mamy iść. 
-Hej George. -przywitaliśmy się z nim. Każdy go znał. Jest to jeden z lepszych fotografów.
-Oo, Hej chłopcy dobrze, że już jesteście. Lena się teraz przygotowuje. Wy też możecie pójść i się ogarnąć. - tak jak nam kazał, tak zrobiliśmy. Gdy wszyscy byliśmy gotowi usiedliśmy na kanapie, by zaczekać na jakąś Lenę. Gdy wyszła, zamarłem. To ta Lena, ta modelka. Ona mnie też zauważyła, ale chyba się nie przejęła. Chciałem coś powiedzieć, ale zadzwonił jej telefon. Fotograf się wkurzył, ale ona wysłała mu tylko buziaka i odebrała. Z tego co udało mi się wywnioskować, gadały o czymś co pojawiło się w telewizji na jej temat. Czyli pewnie się dowiedzieli o naszej historii. Po prostu super. Gdy tylko skończyła Zayn nas wszystkim przedstawił. Po tym jak powiedziała, że na zna, wiedziałem, że rozpętało się piekło. Gdy zaczęła mówić o "tępym koledze" ich wzrok powędrował na Harrego, nawet wiem czemu, ale uznajmy, że nie. Myślałem, że wpadnę w szał jak wspomniała o mnie. Byłem zły, a ona się z tego śmiała. Miałem nadzieję, że przeprasza, jednak ona powiedziała jak to ona nas nienawidzi i "zaprosiła do pracy" do sesji zdjęciowej. Ona gdzieś poszła, a my poszliśmy do kawiarni. Jak się okazało, ona tam była.
-Nagrabiłeś sobie u niej Lou. - odezwał się Niall
-Wiem, chciałbym ją przeprosić jednak ona mnie tak strasznie nienawidzi.. może ty byś z nią pogadał.
W końcu jesteś najbardziej uroczy -on się na mnie popatrzył uśmiechając się.
-Wiem. Dobra idę. - On coś do niej mówił, a ona patrzyła się w jego oczy. Nagle wybuchnęła, każdy z nas słyszał dokładnie to, co mówiła. Nie powiem, trochę mnie to uraziło, że tak o nas myśli. Gdy skończyła, wyszła, pewnie do studia.
-Słyszeliście to wszystko? - zapytał się nas blondyn.
-Nie dało się nie. Nieźle wydarła się na ciebie. - zauważył Zayn
-Wiem. W życiu już z nią nie będę rozmawiał. Ta dziewczyna to dynamit. Jak zaczęła się na mnie drzeć to myślałem, że mnie zaraz rozszarpie. - mówił Niall
-Dobra chodźcie, bo zaraz nas wszystkich zabije. - wszyscy poszliśmy na górę. Tam zastaliśmy fotografa i Lenę jak rozmawiali. George spytał się jej czy się z nami zaprzyjaźniła a ona się chytrze uśmiechnęła.

I Jak Wam się podoba? Dziękuję za 5 komentarzy i przepraszam, że nic nie dodawałam, ale jestem w 3 gimnazjum, więc dużo nauki i takie tam. Na dodatek byłam chora... Komentujcie, bo to daje dużą motywację. Za wszystko bardzo dziękuję.♥

Do następnego ♥♥♥ 

piątek, 26 września 2014

Rozdział 2



Dziękuję za dwa komentarze pod 1 rozdziałem i zapraszam do czytania drugiego :)

Zabrałem wcześniej zamówione drinki i poszedłem do stolika gdzie siedzi reszta.
-Co tak długo cię nie było? – zapytał się mnie Harry.
-Kojarzycie Lenę Moore, tą modelkę? Zapytałem stawiając drinki na stole i usiadłem na wcześniej zajętym miejscu.
-No tak. Podobno najwredniejsza modelka.  – wtrącił Zayn.
-Właśnie spotkałem ją przy barze, gadała sobie z Johnem, ale nie kłóciła się. Całkowicie normalnie tak ja teraz gadam z wami.
-Serio? To ona tak może? – powiedział Hazza pijąc drink.
-Pezz się z nią przyjaźni i mi mówiła, że ona jest naprawdę bardzo fajna. Ale nienawidzi naszego zespołu. – mówił Malik
-Że nienawidzi to ja wiem, ona mnie nazwała kretynem.
-Wow, jeszcze żadna dziewczyna się nam nie przeciwstawiła.
-Wiem Hazz, dla tego mnie zaciekawiła.
-Ej, ej Lou, ja ci przypominam, że ty masz dziewczynę. El. To zawsze Harry się bawił się dziewczynami. – gadał Li.
-Ja się nimi nie bawię, tylko szukam tej jedynej. – wtrącił Harry z oburzeniem.
-Ja wiem, że mam dziewczynę. Spokojnie. Po prostu ta Lena jest inna niż pozostałe dziewczyny. Gdybyście ją zobaczyli... Nie miała wyzywającego stroju, tak jak reszta lasek. Zwykłe czarne spodnie i złota bluzka. Tak jak zwykła dziewczyna, a nie modelka.
-O kurwa! – wrzasnęli pozostali chłopcy.
-Co się stało? – zapytałem się zdziwiony.
-Ty się w niej zakochałeś. – powiedział Niall. Z przerażenia aż wyplułem napój, który jeszcze do niedawna znajdował się w moim gardle.
-Co? Co wy gadacie. Kocham  El.
-Dobra, dobra. Wmawiaj sobie my i tak dobrze wiemy.
Siedzieliśmy tak do około 4. Oni coraz powtarzali, że zakochałem się w tej modelce, ale to niemożliwe. Ja kocham Eleanor. To prawda, ta Lena mnie zaintrygowała. Chciałbym ją odkryć, zobaczyć jaka jest dla przyjaciół. Czy jest tak jak mówią inni, czyli wredną suką, czy dziewczyną, która jest uważana za nią. Mam nadzieję, że jeszcze się nią spotkam. Zamówiliśmy taksówkę bo Zayn, Harry i Niall tak się nachlali, że ledwo szli. Gadali jakieś bzdety o tym, jak to statek kosmiczny wylądował na jakieś łące i takie tam. Dobrze jednak mieszkać razem. Przynajmniej masz pewność, że twoi kumple dotrą do domu bezpiecznie. A jak to mówi Paul „ Lepiej mieć 5 kretynów w jednym miejscu. Trochę łatwiej nad nimi zapanować”  Racji trochę miał. Gdy tych pijaków odstawiliśmy do ich pokoi, poszedłem do kuchni się czegoś napić. Był tam też Liam. Popatrzył się na mnie i już wiedziałem o czym myślał.
-Proszę cię Li, przynajmniej ty nie zaczynaj. – powiedziałem wyciągając z lodówki butelkę wody mineralnej.
-Sorry Lou, ale fakty mówią same za siebie. Gdybyś miał ją gdzieś, to byś się nią tak nie interesował. – może i coś w tym jest. Trochę mnie interesuje.
-Widzisz nawet w tym momencie o niej myślisz. Przyznaj się. -  napiłem się wody i już  miałem coś powiedzieć, ale Daddy mi przerwał. 
– Nie mówię, że się w niej zakochałeś, bo na to jest trochę za wcześniej dla ciebie. Ale jednak ta modelka z tego co mówiłeś jest inna niż wszystkie. Spróbuj pomyśleć jak się możesz do niej dostać.
- Z tego co mówił Zayn, Perrie się z nią przyjaźni, więc można by było zrobić jakąś imprezę w małym gronie tak by Pezz z nią przyszła.
-Właściwie to można tak zrobić, ale wątpię, żeby ona się zgodziła.
-Miejmy nadzieje, że tak. A teraz na serio już idę do łóżka, bo jestem padnięty. – wstawiłem butelkę do lodówki i udałem się do swojego pokoju spać. Jest 4.30 a na 12 mamy sesję zdjęciową. Jeszcze tylko szybki prysznic, bo dobrze wiem, że rano nie będę miał na to ani ochoty, ani czasu. Gdy byłym już po prysznicu, wskoczyłem pod kołdrę i w mgnieniu oka zasnąłem.
Oczami Leny
Budzik, urządzenie, którego tak bardzo nienawidzę. Przerwał mi taki piękny sen. Byłam na plaży, nikt mnie nie znał, nikt nie osądzał i przede wszystkim nie było ONE DIRECTION. Raj, który musiał się skończyć. Mam dziś na 12 sesję więc muszę być już o 11, by się przygotować. No właśnie, wracając do budzika, ciekawe czemu ja go ustawiłam na 8 rano. Są 2 propozycje: albo coś miałam zrobić, albo w nocy byłam tak padnięta, że nie wiedziałam co robię. Zdecydowanie 2 opcja. Jak jestem zmęczona to robię różne dziwne rzeczy, w końcu to jestem ja. W każdym bądź razie jest 8… dokładnie 8.10. Mam jakieś 3 godziny. Zeszłam na dół, włączyłam telewizor i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Mieszkam sama od 3 lat, więc już mam jakieś umiejętności kulinarne, nawet bym powiedziała, nie chwaląc się, że jestem dość dobra. Jednak uznajmy iż przeciętne gotuje. Już chciałam robić sobie naleśniki, gdy w telewizorze usłyszałam moje nazwisko. Szybko popędziłam na kanapę (prawie się wywalając) i słuchałam.
*Wczoraj wieczorem, w klubie Energy widziano modelkę Lenę Moore oraz zespół One Direction. Nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie to, że modelka i piosenkarz się kłócili. Świadkowie mówią, że Louis trzymał modelkę za nadgarstek. Powodem tej sytuacji były wyzwiska ze strony Leny do Louisa. Podobno dziewczyna obrażała nie tylko samego członka zespołu, ale i również cały zespół a nawet barmana, który próbował załagodzić sytuacje. To niepierwszy raz gdy modelka obraża innych. Zdecydowanie ona zalicza się do dziewczyn, które trzeba omijać. A teraz…* - dalej już nie słuchałam. Jak oni mogli coś takiego powiedzieć? No ok, ja się nie wypieram tego, że go obraziłam, ale tylko jego a nie cały zespół i barmana. Jak mogłam obrazić kogoś, kogo lubię? A Louis też święty nie jest. Potraktował mnie jak jakąś plastikową lalkę. Kolejna taka sytuacja, gdzie ze mnie robią tą wredną, a z innej aniołka. Mam dość takich sytuacji, ale muszę wytrzymać. Wróciłam do robienia swoich naleśników. Jak były gotowe, siadłam przy stole i nałożyłam sobie jednego na talerz. Myślałam tylko o jednym. Czemu to właśnie ze mnie robią tą złą. No dobra, aniołkiem to ja nie jestem, ale też bez przesady. Chyba w poprzednim wcieleniu byłam jakimś zabójcą. Wszystkie brudne naczynia wstawiłam do zmywarki, a ja siadłam na kanapie i oglądałam jakiś bezsensowny teleturniej. Zobaczyłam, że mam godzinę, więc czas się szykować. Szybki prysznic, makijaż, ubrania i można już jechać. Wzięłam kluczyki, zamknęłam dom i poszłam w stronę auta. Wsiadłam i odjechałam.

Tak się przedstawia 2 rozdział :) Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i coraz większe zainteresowanie blogiem. 

Do następnego <3 Kocham Was <3 


czwartek, 25 września 2014

rozdział 1


 *Uwaga! W blogu będzie występować troszkę wulgaryzmów... :D Miłego czytania!*

-Lena, kochanie może gdzieś wyskoczymy? Na jakąś imprezę?- zapytała się mnie Katrine. 
-No nie wiem, jestem trochę zmęczona. 12 godzin dziś pracowałam. –na serio, 12 godzin jednak wykańcza człowieka. Praca modelki wcale nie jest taka łatwa, jak się innym wydaje. 
-No proszę Lenka, tak rzadko mamy czas się spotkać. – i to jest podobno moja wina… 
-No dobrze. Będę pod akademikiem za godzinę czekaj na mnie. Pa -słyszałam tylko jak się cieszy i zakończyłam rozmowę.

 Dobra mamy godzinę. Pierwsze co zrobiłam to poszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam włosy swoim czekoladowym szamponem, a potem wzięłam się za resztę ciała. Płyn cytrynowy zdecydowanie zaliczał się do moich ulubionych. Gdy wyszłam, wysuszyłam swoje włosy i pozostawiłam naturalne, czyli lekko kręcone. Następny był makijaż. Zdecydowałam się na czerwone usta i eyeliner. Paznokcie pomalowałam na czarno, z dodatkiem złotego. Jak tylko wyschły, poszłam się ubrać. Zostało mi 5 minut. Spóźnię się, mówi się trudno. Wzięłam kluczyki, zamknęłam dom i udałam się w stronę samochodu. Wsiadłam i pojechałam pod akademik. Tak jak myślałam, czekała na mnie. Matko jak ona wyglądała! Gorzej niż dziwka. Spódnica ledwo zakrywa jej tyłek. Bluzka to chyba dla dziecka. Szpilki to z 7 razy wyższe niż moje. Na twarzy tapeta, którą chyba młotem pneumatycznym trzeba  byłoby zdzierać. A podobno to ja jestem tą dziwką. Przedyskutowałabym to, ale dobrze, niech mnie uznają za tą najgorszą, chyba się do tego już przyzwyczaiłam. 
-Przepraszam bardzo Kat za spóźnienie. –powiedziałam miło gdy tylko wsiadła. 
-No hej kocie. – niech się ona tak do mnie kurwa nie odzywa, bo ją zaraz rozjebię. 
–Zrozumiałabym gdybyś wyglądała tak, jak należy, ale ty wyglądasz całkowicie normalnie, nie popisałaś się. Ale więcej facetów dla mnie. 
-Dziś zdecydowanie nie mam chęci na imprezy. Posiedzę sobie przy barze. –normalnie bym sobie posiedziała przed telewizorkiem, pooglądała coś. Ale gdzieżby! Ktoś musiał mnie wyciągnąć. 
-Oj, ty dziewczyno nie wiesz jak się trzeba bawić –oj, a ty wiesz za to jak mnie zdenerwować. Jednak trzeba mieć nadzieję, że w klubie zniknie w toalecie z jakimś facetem. Zauważyłam, że ostatnio stałam się bardzo wredna. Trzeba to zmienić w końcu to moja przyjaciółka. 
-Zobacz, już jesteśmy. – powiedziałam parkując samochód. 
-No masz rację. Zobacz na tych frajerów, którzy stoją w kolejce. 
-Tak, chodźmy już.- Wysiadłyśmy z samochodu i udałyśmy się do wejścia. Był to jeden z lepszych klubów. Ochroniarz już dobrze nas znał, bo często tu jesteśmy, więc weszłyśmy bez problemu. 
-Dobra kocie, ja idę na parkiet, zobaczymy się później. Ciao. –wraca jak nikogo nie znajdzie, często jest tak, że ja na nią czekam do późna, a okazuje się, że ona już jest w domu. Udałam się w stronę baru i zamówiłam swojego ulubionego drinka. Przy barze stał John. Całkiem spoko gość, ale gdyby był młodszy. Ma 40 lat, jednak wygląda dobrze 
-Len, co cię sprowadza do naszego klubu. Rzadko tu bywasz. – zapytał się mnie. 
-Kat miała ochotę na imprezę, więc mnie tu sprowadziła. –odpowiedziałam dostając swojego drinka. 
-Kiedy ty się dziewczyno nauczysz, że ona ciebie tylko wykorzystuje. 
-Ja to dobrze wiem, ale fajnie mieć osobę, która nie mówi ci publicznie, że jesteś suką. –to nie moja wina, że za taką mnie mają. Ja już nie mam siły by walczyć z nimi wszystkimi. Poddałam się. 
-Współczuję ci. Już przez jakieś 3 lata się z tym użerasz. Jak ty dajesz radę? 
-Wyboru nie mam, muszę dać radę. 
-O! Cześć stary, dawno cię tu nie było. Co się stało, że się pojawiłeś? – mówił do faceta. Z ciekawości delikatnie się odwróciłam i zobaczyłam kto to. O mój Boże to był Louis Tomlinson. Członek najpopularniejszego zespołu na całym świecie. 
-Wpadłem z chłopakami świętować koniec trasy. Pół roku nas nie było. A ty widzę, że znalazłeś sobie jakąś dziewczynę do rozmowy. No pochwal się kolejną zdobyczą. –no chyba on sobie za dużo wyobraża. 
-Nie jestem żadną rzeczą by tak o mnie mówić. Żegnam John nie będę rozmawiała z takimi kretynami. –zeskoczyłam z krzesła i chciałam wyjść jednak on mi przeszkodził. 
-Ej uważaj sobie. Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz? –zapytał się mnie trzymając mój nadgarstek, trochę bolało, ale nie chciałam, by wiedział, że sprawia mi ból. 
-Czyżby? O kurwa, ludzie trzymajcie mnie. Rozmawiam z Louisem Tomlinsonem. Tym Louisem. On mnie dotyka. Zaraz chyba zemdleję. Wal się palancie. Powtarzam. Nie rozmawiam z takimi kretynami. Chciałam mu się wyrwać, ale dość mocno mnie trzymał. -Kim ty jesteś, że tak się do mnie odzywasz? 
-Jestem Lena, Lena Moore. Modelka. Dla twojej wiadomość jedna z najlepszych o 2 lat. A teraz puść mnie, bo nie mam ochoty na rozmowę z tobą. –zadziwiające było to, że mnie puścił. 
 -Pa John, do następnego razu. –minęło dopiero 30 minut od wejścia do tego klubu a ja już jestem mega wkurwiona. Nie zamierzam szukać Kat, niech sobie radzi. Wystarczająco ten Louis mnie zdenerwował. Jak ja nienawidzę One Direction.

 *Oczami Louisa*

Miałem świetny humor, w końcu kto by się nie cieszył, wracając do domu po 6 miesiącach nieobecności. Chciałem zamówić drinki pogadać z barmanem, po prostu dobrze się bawić. Udałem się w stronę baru i zobaczyłem jak gada z jakąś dziewczyną. Była odkręcona tyłem, więc myślałem, że to typowy plastik, tak jak jego wcześniejsze laski. Gdy tylko się odwróciła, zobaczyłem jaka była piękna. Miała śliczne blond włosy, niebieskie oczy i dość normalny makijaż. Ubrana też była normalnie. Nie tak jak reszta dziewczyn z wyzywającym makijażem i strojem. Miała czarne rurki, które opinały jej szczupłe nogi oraz złotą bluzkę, która uwydatniała jej biust. Na nogach, jak dobrze dojrzałem miała czarne buty ze złotymi dodatkami. Niestety piękna tylko zewnętrznie. Okazała się wredna, ale i ja też nie byłem dla niej zbyt miły. Sam nie wiem czemu, chyba dla tego, że nie bała się mi postawić. Jak się przedstawiła, zrozumiałem, że to modelka i to ta uważana za najgorszą. Trzeba przyznać, że mnie zaciekawiła.

Tak się przedstawia 1 rozdział. Pod prologiem były 2 komentarze, za co bardzo Wam dziękuję. I nie spodziewałam się tylu wyświetleń <3 Piszcie, czy rozdział wam się podoba. Na razie rozdziały będą krótsze, ale dodawane częściej. 

Do następnego <3