sobota, 31 stycznia 2015

Liebster Award



Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego bloga w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

1.Jakie jest Twoje największe osiągnięcie?
W swoim marnym życiu nie osiągnęłam nic, co można byłoby nazwać największym.
2.Kim chciałabyś być w przyszłości?
Tutaj jest problem. W tym roku mam wybrać szkołę i co się z tym wiąże zawód, jaki będę wykonywała. Waham się pomiędzy psychologiem, a dekoratorem wnętrz.
3.Co Cię najbardziej pasjonuje?
Pisanie. Zdecydowanie.
4.Dlaczego zaczęłaś pisać?
Hahaha
Zaczęłam pisać, ponieważ w jednym z blogów nie spodobało mi się zakończenie. Stwierdziłam, że ja tak nigdy nie zrobię i zaczęłam pisać:)
5.Jakie jest Twoje ulubione motto?
Żadne
6.Jakie wartości są dla Ciebie najważniejsze?
Przyjaźń, rodzina, miłość ( pozdrowienia dla Julii <3)
7.Czym kierujesz się w życiu?
Szczerze mówią to nie wiem. Tak po prostu żyje. Nie patrzę na to co robię.
8.Masz jakieś nieosiągalne marzenia? Jakie?
Zdecydowanie mam.
1 Wydanie książki. Nigdy to się nie stanie. Jestem beznadziejną pisarką, nie wiem, czemu wy to czytacie.
2 Podróż do Włoch. Od dziecka chciałam tam jechać. I to wszystko wina mojego taty.
3 Podróż do Anglii. Nie ważne czy do Londynu, ważne by tam być.
4 Spotkanie One Direction. Chyba każda directionerka chce ich spotkać. Ja też :D
5 Nauka gry na pianinie i skrzypcach. Szczerze mówiąc to nie wiem, czemu akurat te instrumenty. Jakoś tak.
6 Bycie chirurgiem. Wiem, że nim nie będę, ale dla mnie jest to strasznie ciekawa praca.
7 Spotkać osobę, która mnie pokocha taką, jaką jestem. Która zrozumie, że jestem dziewczyną potrzebującą czułości, przytulasów i uwagi. (Karolcia coś o tym wie)
9.Z jaką osobą chciałabyś spędzić resztę życia?
Z rodziną i przyjaciółmi. Trudno jest mi wybrać jedną osobą, aczkolwiek gdybym musiała wybierać JEDNĄ OSOBĄ, pod karą śmierci to bym wybrała Karolinę.
 10.Masz osobę, dzięki której zawdzięczasz istotną zmianę w swoim życiu?
Wydaje mi się, że jest to Karolina.
11.Jest coś czego bardzo chcesz się pozbyć, lecz bez skutku?
Niestety tak :(

Nominuje:
Chciałabym nominować 11 blogów, ale nie mogę :(
Oto moje pytania:
1 Od jak dawna piszesz?
2 Co cię do tego skłoniło?
3 Co lubisz robić w wolnym czasie?
4 Czy masz marzenia, jeśli tak to jakie?
5 Kto jest najważniejszą dla ciebie osobą?
6 Od jak dawna jesteś directionerką?
7 Kto jest twoim ulubieńcem?
8 Ulubiona piosenka?
9 Jak będzie wyglądało twoje życie za 15 lat?
10 Jeśli najlepsze wakacje to z kim?
11 Co wywołuje na twojej twarzy uśmiech?

czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 17




Minął tydzień od konkursu u chłopaków. Musiałam się nawet tłumaczyć, czemu wybrałam Zayna, ale dla mnie to było proste. Był moim faworytem od dawna. Louis od tamtego wydarzenia, dużo czasu ze mną spędza. Dobrze wiem co się wtedy wydarzyło. Mało kiedy mam wybuch, ale to jest silniejsze ode mnie. Myślałam, że mam to dawno za sobą, ale widocznie tak nie jest.  Dziś też umówiłam się z Louim z różnicą tą, że idziemy na spacer. Nie wiem jak on tego dokonał. Nigdy się nie zgadzałam. On za duży ma na mnie wpływ, ale jak już obiecałam to pójdę. Za chwilę  ma tu być a ja nadal staje w swojej piżamie i zastanawiam się co mam wybrać. Typowa ja. W końcu zdecydowałam się, i pobiegłam się przebrać. Gdy dzwonek zadzwonił, byłam w trakcie zakładania szpilek. Zszedłam i otworzyłam mu drzwi.
-Hej Loui, poczekasz jeszcze chwilkę? Trochę zaspałam. 
-Hej Leni, spoko. Tak w ogóle to ładnie wyglądasz.
-Dziękuje. Wejdź. Idź do salonu, ja zaraz dojdę.  - Przytaknął głową i poszedł we wskazanym przeze mnie kierunku. Włosy przeczesałam i delikatnie się pomalowałam. Gdy byłam gotowa zbiegłam ze schodów, Louis zamiast grzecznie siedzieć oglądał zdjęcia, które wisiały. Na wielu z nich byłam ja z moim rodzeństwem. Postanowiłam przerwać ten wspaniały moment.
-Długo jeszcze zamierzasz oglądać moje zdjęcia z dzieciństwa? - Spytałam się. Odwrócił się i uśmiechnął.
-Byłaś dość ruchliwym dzieckiem.
-I to bardzo. Wszędzie mnie było pełno, ale miałam bardzo mało czasu.
-Czemu?
-Prywatne lekcje śpiewu i nauka gry na 3 instrumentach, no i jeszcze szkoła. Dość wcześnie zaczęłam chodzić do szkoły muzycznej, potem jak wracałam uczyła mnie siostra, a w czasie świąt moja ciocia. Jak widzisz muzyka była ze mną wszędzie.
-Masz dość muzykalną rodzinę.
-Może, czasami mnie to już wykańczało. Moja ciocia zawsze mi powtarzała, że jeśli chce być dobrą pianistką, muszę zrezygnować ze wszystkiego. Jak każde dziecko chciałam też mieć trochę luzu, ale jednak muzyka była dla mnie ważna. Teraz gdy minęło 12 lat, a ja nie zagrałam na żadnym instrumencie i ani razu nie zaśpiewałam czuję pustkę sercu. Wiem, że Jen by chciała bym nadal grała, jednak ja się boję. Nie wiem co by musiało się wydarzyć, bym powróciła do tego.
-Nie znam cię długo, ale wydaje mi się, że zaczniesz grać. Może nie teraz, ale kiedyś na pewno. Jesteś bardzo wrażliwą osobą, nawet jeśli tego nie chcesz.
-Tak, też mi się tak wydaje. Dobra chodźmy na ten spacer, bo w końcu nigdy nie pójdziemy.
-Ok. – Chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę drzwi. Po drodze, chwycił jeszcze klucze. Gdy znaleźliśmy się na dworze, zamknął drzwi, a klucze podał mi. Wzięłam je i schował do kieszeni spodni, bo nie wzięłam torebki.  W czasie drogi do parku wspominał mi swoje dzieciństwo. Szczególnie użalał się nad tym, że miał za  dużo sióstr. Na szczęście jeszcze nikt nie zwrócił na nas uwagi. To dobrze, nie chciałabym, by ktoś pomyślał, że wykorzystuje Louisa. Jest dla mnie ważny.
-Co powiesz, na wizytę w kawiarni? – Zaproponował z uśmiechem.
-W tej co przypadkowo cię oblałam?- Spytałam się, specjalnie akcentując przypadkowo.
-Oboje wiemy, że to było specjalnie.
-No dobra. To było zaplanowane, usłyszałam twój głos i postanowiłam cie powitać.
-Rozpoznałaś mnie po głosie? – Spytał zdziwiony.
-Tak, jak dla mnie masz bardzo charakterystyczną barwę głosu.
-Och, jestem zaskoczony. Myślałem, że ta cecha należy się Harremy.
-Jemu też, ale twój głos też jest dobry.
-Mam się czuć zaszczycony?- Spytał z uśmiechem.
-Zdecydowanie tak, rzadko się zdarza, że kogoś chwalę.
-To jest Louis z One Direction i ta modelka. – Ktoś krzyknął.
-I koniec relaksu. – Westchnęłam.
-Jeśli chcesz, możemy uciec.- Zaproponował.
-Nie! Nie będziesz uciekać przed swoimi fankami. A poza tym, jest już za późno.
-Nigdy nie jest za późno. – Louis chwycił mnie za rękę i szybko pobiegł w nieznanym mi kierunku.
-Nie możesz tak to twoje fanki.
-Ale teraz ty jesteś ważniejsza. – Nic już więcej nie powiedziałam, biegaliśmy po całym parku, tylko po to by zgubić fanki. W pewnym momencie wpadłam na pomysł.
-Ta kawiarnia. Schowajmy się tam. – Nic już nie zdążyłam powiedzieć, pobiegliśmy we wskazanym kierunku. Gdy byliśmy w środku, podeszłam do lady.
-Przepraszam czy jest tu może drugie wyjście?  - Zapytałam się miło.
-Tak, jest. A coś się stało?
-Razem z moim przyjacielem uciekamy przed dość dużą grupą dziewczyn. – Wytłumaczyłam.
-Ach, rozumiem. Chodźcie za mną. – Złapałam Louisa za rękę i poprowadziłam, tam gdzie prowadziłam nas starsza pani. Po chwili zatrzymała się. – To tutaj. Idźcie kawałek prosto, potem w lewo i dojdziecie do ulicy.
-Bardzo pani dziękuje. – Uśmiechnęłam się.
-Ależ, nie ma za co.
-Jest, dzięki pani możemy teraz iść spokojnie na spacer. Prawda Loui? – Lou wydawał się zamyślony, więc go lekko trąciłam łokciem.
-Tak, uratowała nam pani życie.
-Bez przesady. To była tylko drobna przysługa. Mam nadzieję, że wpadniecie jeszcze kiedyś do mojej kawiarni. – Zaśmiała się.
-Oczywiście, ma pani najlepszą kawę. – Zauważyłam.
-I szarlotkę, taką to tylko potrafi robić pani, i moja babcia.
-Przesadzacie, ale teraz już lećcie. Zaraz pewnie was zauważą.
-Ma pani racje, jeszcze kiedyś wpadniemy do pani, na najlepszą kawę i szarlotkę. Do zobaczenie.- Pomachałam i razem z Louisem odeszłam.
-O czym ty tak myślałeś?- Zapytałam się ciekawa.
-Jesteś strasznie miłą osobą.
-Louis. Nie zaczynaj. Ta pani była miła dla mnie, więc ja jestem miła dla niej.
-Dobrze już, idziemy dalej czy już wracamy? –Zapytał się.
-Co powiesz na powrót do domu okrężną drogą? – Zaproponowałam.
-Bardzo chętnie.
-To chodź.
Droga zajęła nam naprawdę dużo czasu. Gadaliśmy o wszystkim. Louis opowiadał mi o swoim młodszym rodzeństwie, o tym jak bardzo tęskni, za swoją rodziną, ale też za byciem normalnym niezauważalnym człowiekiem. Jednocześnie doceniał fakt kim teraz jest i jak wiele dzięki temu zyskał. Gdyby nie to prawdopodobnie by nie poznał żadnego z chłopaków, ani swojej ukochanej El, z którą teraz jest szczęśliwy, ale coś się psuje, a on nie wie jak sobie z tym poradzić.
-Ja już dużo powiedziałem teraz czas na ciebie. - Powiedział radosny.
-A co ja mogę ci powiedzieć. Moje życie jest pojebane. Przez to, że zostałam modelką, straciłam wszystkich przyjaciół. Każdy ma mnie za wredną sukę, a ja tylko się bronie.
-Każdy coś zyskał przez sławę. Ty też.
-Tak masz racje, zyskałam. Poznałam wielu ludzi, którzy nie patrzą na mnie jak na światowej sławy modelką, ale jak na zwykłą dziewczynę. To miłe, ale tak wiele straciłam. Jeszcze jak mieszkałam w Polsce przyjaźniłam się z Karoliną i Magdą. Po tym jak rozpoczęłam karierę modelki została mi tylko Karolina. Magda się odsunęła, może dlatego, że nie było mnie wtedy gdy potrzebowała mnie. Bardzo rzadko odwiedzałam Polskę, na święta i czasami w wakacje. Od prawie 2 lat nie byłam tam. Może mojej rodzinie jest smutno, ale ja boję się tam jechać. Próbuję zostać tu w Anglii i jakoś ułożyć sobie życie, mam nadzieje, że mi się uda, ale jak na razie idzie mi słabo.
-Wszystko się kiedyś ułoży. Zobaczysz. Trzeba tylko wierzyć.- Westchnęłam.
-Ale ja już nie chce wierzyć. Po co dawać sobie nadzieje, jeśli wiem, że tak jak jest teraz, będzie już zawsze.
-Znajdziesz kiedyś osobę, dla której stracisz głowę. Też miałem chwile, w których nie wierzyłem, ale gdy już spotkałem El, zrozumiałem, że gdyby nie ona nie byłbym tym kim jest. Dzięki niej zmieniłem się, zacząłem doceniać to co mam. Jesteś cudowną osobą, nawet jeśli tego nie okazujesz. Wiem, że nie otworzyłaś mi się całkowicie i rozumiem to w pełni, ale nawet w takim wydaniu potrafię poznać, że jesteś wspaniała.
-Dziękuje Ci Louis. Potrafisz mnie pocieszyć jak nikt inny. - Zaśmiałam się. Zauważyłam, że jesteśmy już pod moim domem.
-Wchodzisz czy idziesz?- Zapytałam się.
-Chciałbym, ale nie mogę. Mamy próbę.
-Nic się nie stało. Mam nadzieje, że dasz z siebie wszystko.
-My zawsze z siebie dajemy wszystko. – Wyszczerzył się.- Dobra ja już idę, bo mnie zabiją, a ty leć. Z tego co pamiętam mas dziś sesje.
-Taaa. Nie chce mi się, ale muszę. Potem jeszcze muszę wpaść chwile na wykład. – Westchnęłam smutno.
-Pamiętaj, pomyśl co dzięki temu masz, lub będziesz miała.
-Mam złą reputacje, brak wolnego czasu. A będę miała jeszcze gorszą reputacje i jeszcze mnie wolnego czasu.- Odpowiedziałam. Taka ja wredna, specjalnie chce go wkurzyć.
-Lenaaaaa. – Westchnął zły.
-Spokojnie, drażnię się tylko z tobą. Leć już.
-Wyganiasz mnie? – Zapytał się uśmiechnięty.
-Tak, wyganiam. Papa – Pożegnałam się z Louisem tak jak mieliśmy w zwyczaju, czyli buziakiem w policzek i długim przytulasem. Gdy on odszedł zadzwonił do mnie telefon, byłam pewna, że to Karolina, więc odebrałam nie patrząc nawet na wyświetlacz.
* Rozmowa telefoniczna*
-Witaj Li. – Zamarłam gdy usłyszałam to przezwisko. Tylko jedna osoba mnie tak nazywała.
-Czego chcesz?- warknęłam.
-Ciebie, moja droga. Przez te parę lat zdążyłem zatęsknić za tobą. Jeszcze jak paradujesz na pokazach w samej bieliźnie. Mam nadzieje, że przede mną, też tak zrobisz. – Zaśmiał się.
-Pieprz się Mike. Daj mi wreszcie święty spokój.
-Nie tak prędko, moja droga. To dopiero początek. – Zaśmiał się szyderczo i rozłączył.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
Powracamy do mojej przeszłości.

Czas na trochę dramy. Niedługo postaram się dodać nowego bohatera. Dziękuje też za nominacje <3 Jeśli pójdzie dobrze, jeszcze dziś to wszystko ogarnę. Jak zwykle rozdział miał wyglądać inaczej, ale oczywiście musiałam zmienić. Jeśli macie jakieś pytania do bohaterów, zapraszam na aska. Będę starała się odpowiadać. Komentarzy mniej, jestem bardzo smutna. :(
Przepraszam, ale muszę to zrobić.
5 komentarzy = Nowy rozdział
Papapa <3 <3 <3

wtorek, 20 stycznia 2015

Rozdział 16





-Ja bym wybrała Nialla. – Mruknęła Pezz. Tu jest Zayn, trzeba ją uciszyć.
-Pezz skarbie idź dalej spać. – Powiedziałam zakłopotana.
-Ale ja nie chcę. Mówię ci wybierz Niall, on jest tak bardzo słodki.
-Perrie zamknij się. Proszę.
-Ale ja chce tylko wyrazić swoją opinie.
-Powiedziałam zamknij się. Czemu ty zawsze musisz być taka uparta? – Prawie krzyknęłam.
-Bo każdy mnie taką kocha. –To nie sprawiedliwe…
-Perrie aniołku proszę Cię ostatni raz. Nic nie mów, albo przyrzekam, że jeszcze dziś będziesz pozbawiona swoich włosów. Chcesz tego? – Zapytałam wesoło.
-Zostaw moje włosy w spokoju. Ich się nie rusza. Tak jak ciebie.
-Ale ja jestem ważniejsza niż twoje włosy, po za tym to idź dalej spać, jeśli nadal chcesz mieć się do kogo poprzytulać.
-Ty mnie nie zostawisz. – Nie ja!
-A ktoś kto ciebie tak bardzo kocha, a ty kochasz jego i nie widzicie świata po za sobą? – Zayn
-Zayn mnie kocha, ja kocham jego, ale to nie zmienia faktu, że Niall jest najsłodszym człowiekiem na świecie. Każda dziewczyna takiego chłopaka chce. Fajnie by było gdyby Zayn czasami taki był. Kocham go najbardziej na świecie za to jaki jest, ale czasami brakuje mi słodkiego Zayna. Takiego jak był kiedyś. Zmienił się, już nie jest tak kiedyś. Czasami mam wątpliwości, czy z jego strony jest takie uczucie jak z mojej. – Powiedziała Perrie.
- Jesteś całym moim światem Pezz. – Odpowiedział Zayn. Blondynka wpatrywała się z niego z żalem. – Nigdy o tym nie zapominaj. Gdyby ciebie zabrakło to by zabrakło mojego serca.  Jesteś dla mnie najważniejsza. Myślałem, że ty oczekujesz ode mnie zmiany. Przepraszam Cie. – Gdy tylko usłyszała te słowa, rzuciła się na niego i namiętnie go pocałowała.  On ją złapał za pośladki i podniósł tak, by mogła owinąć go, po czym oddał pocałunek. – Jakie to słodkie, też tak chce.
-Ej, ja rozumiem. Tak bardzo się kochacie, ale ja, jako osoba samotna nie chce widzieć jak inni okazują sobie uczucia.- Westchnęłam.
-Znajdź sobie kogoś – wymamrotała Pezz między pocałunkami.
-Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Po za tym dobrze wiesz, że ja chce być sama.
-To nie narzekaj.
-A ty się nie całuj!! Jak tak bardzo się kochacie to idźcie do sypialni Zayna i tam okazujcie sobie waszą wielką miłość.
-A żebyś wiedziała, że pójdziemy. – Mruknęłam zadowolona.
-Tylko nie krzycz tak bardzo.
-Żebyś wiedziała, że specjalnie będę głośno.
-Ja jej kiedyś coś zrobię. – Mruknęłam cicho.
-Słyszałam!! –Krzyknęła.
- I bardzo dobrze. Serdecznie wam, życzę by wam gumka pękła!- Wydarłam się, gdy byli już na górze.
-Coś ty taka zła? –Zapytał się Louis.
-Bo tak. Chce byś zła, więc będę zła. Nikogo to nie powinna interesować.
-Cii spokojnie Leni. Możesz spokojnie wyładować na mnie swoją złość. – Powiedział Louis. Zamiast zacząć go bić, ja się rozpłakałam. – Już spokojnie skarbie, jestem tu przy tobie. Nic ci się nie stanie. Powiesz mi co się stało?- Zapytał się.
-Przepraszam, ale nie teraz. Potem, proszę nie bądź na mnie zły – wychlipałam.
-Nigdy nie będę na ciebie zły. Za bardzo Cię kocham.
-Louis? – Zapytałam się.
-Tak skarbie?
-Czemu jesteś przy mnie? Jestem wredną osobą, która wydziera się na każdego z byle powodu?
-Jesteś wspaniałą dziewczyną. Umiesz pokazać komuś, że jest dla ciebie ważny, a to się liczy. Bronisz osoby, które kochasz. Nie myślisz tylko o sobie, ale i o innych.
-Dziękuje Ci Lou. – Powiedziałam.
-Za co? –Zapytał się zdziwiony.
-Za to, że jesteś i w każdej chwili mogę na ciebie liczyć. Jesteś cudowny wiesz?
-Wiem skarbie. –Czemu od mówi do mnie skarbie?
-Loui?
-Tak skarbie?- Westchnęłam.
-Czemu mówisz do mnie skarbie?
-Jakoś tak, przeszkadza Ci to?
-No wiesz… powinieneś mówić tak do El, a nie do mnie. W końcu jestem tylko przyjaciółką.
-Po pierwsze do El mówię kochanie, a po drugie nie jesteś tylko przyjaciółką. Jesteś aż, przyjaciółką. I nigdy masz o tym nie zapominać.
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem.
-Jeszcze jakie wymagania. No dobra co chcesz?
-Musisz….. – Oczywiście musiał mi przerwać Niall.
-Lenaaaa powiedz nam kto wygrał.
-Powiem, ale jak będzie Zayn. – Wyjaśniłam.
-Ok idę po niego. – Jak na zawołanie usłyszeliśmy jęki Perrie.
-To co idziesz?- Zapytałam się uśmiechnięta.
-Wiesz jakoś wytrzymał chwilkę. – Powiedział speszony.
-Nie, musicie się dowiedzieć teraz. Idę zawołać Zayna. – Chciałam iść poszukać jego pokoju, ale Harry mnie złapał i posadził w salonie.
-Nigdzie nie idziesz.- Ostrzegł mnie.
-Wiesz, że właśnie zmieniam Ci miejsce?
-Trudno, ale nawet nie próbuj tam wchodzić.
-Ale czemu?
-Bo ja tak mówię.
-Hazzuś no proszeee.
-Nie i koniec. Ciekawe jak ty byś się czuła gdyby tobie tak wparował. – Nagle pomyślałam o ciągu zdarzeń, które miały miejsce w mojej przeszłości. Wszystko co się działo, znowu pojawiło się w mojej głowie.
-Byłabym cholernie szczęśliwa. Moje wybawienia by nadeszło, a ja mogłabym być inna. Być człowiekiem, który jest w stanie kochać. Człowiekiem, który wierzy w istnienie miłości. Miałam kiedyś uczucia, ale ON wszystko zmienił. On mnie zmienił. Na zawsze. – Nie umiałam już dalej skrywać swoich uczuć. Musiałam to powiedzieć. Rozpłakałam się jak dziecko.
-Leni, skarbie, o czym ty mówisz? – spytał się przejęty Lou.
-O mojej przeszłości.- Wyjąkałam.
-Czy ktoś kiedykolwiek coś ci zrobił?
- Sensem mojego życia są cierpienia. Choćbym nie wiadomo jak chciała ich uniknąć, nie udaje mi się to. Ale ja się nie dam. Będę walczyć do końca.
*Oczami Louisa*
Przypomniały mi się te słowa. Dokładnie to samo powiedziała Perrie po zdarzeniu w klubie. 
-Te same słowa powiedziałaś kiedyś Pezz. Co to wszystko znaczy?
-Poznaj mnie, nie mój charakter. – Przyrzekam, że ona jest jakąś zagadką. Mówi z sensem. Gdybym miał czas to bym się zastanawiał nad tymi słowami, ale ona wstała i kierowała się w stronę wyjścia. Nie pozwolę jej teraz wyjść. Nie po tym co mi powiedziała.
-LENA! Nie możesz tak normalnie wyjść. Nie pozwalam ci. Wyjaśnij nam to wszystko. Te twoje słowa. Jesteś istną zagadką. – Krzyknąłem.
- Życie każdego człowieka to zagadka. Jedni mogą ją znać. Drudzy próbują ją rozszyfrować. Ale są też tacy jak ja. Moja zagadka zostanie nią na zawsze. Nawet ja sama nie umiem nic zrobić. – O co tu kurwa chodzi?
-Co się stało? – Spytała zaniepokojona Perrie.  Widocznie skończyła z Zaynem.
-Spytaj się swojej przyjaciółeczki.  Niech mówi normalnie, a nie zagadkami.  – Perrie zrobiła się blada, i szybko podbiegła do Leny. Co tu się dzieje?
-Lenka, jak się czujesz? Już wszystko dobrze. On tu nie wróci. Już nigdy ci nic nie zrobi.
-O czym ty mówisz? Jaki on? Czy powiecie nam łaskawie, o co tu chodzi?
-Nie mogę Louis. Musimy już iść. Lenka, mogę kluczki do twojego samochodu?
-Nigdy nie pozwolę nikomu odebrać tego co moje. – Odezwała się Leni.
-Niech mi ktoś da swoje auto. Musze ją odwieść. – Poprosiła Perrie
-Ok ja ci dam. – Odezwał się Liam. Poszedł na górę po kluczyki, a Pezz podeszła do Zayna. Musiałem z niej coś wyciągnąć. Podbiegłem do niej i dotknąłem jej ramienia. Ona natychmiast krzyknęła.
-Zostaw mnie. Nie dotykaj. Odejdź.  – Rozpłakała się o upadła na ziemie. Edwards podbiegła do niej i ją przytuliła. Ja już kompletnie wariuje.
-Zadowolony jesteś z siebie Tomlinson. Brawa. Tylko ty tak potrafisz.
-Powiedz mi o co tu chodzi? Ja niczego nie rozumiem. Czemu ona się tak przestraszyła?
-Musieliście coś powiedzieć. Zawsze ma powód.
-Rozmawiała z Harrym. On jej się spytał, jakby się czuła na twoim miejscu gdyby ktoś jej wparował do sypialni.
-Matko.
-Perrie, proszę powiedz nam, o co chodzi? Kto ją skrzywdził?
-Nie mogę ci tego powiedzieć. Lena jak będzie gotowa to zaufa na tyle, że sama wam powie. Ja dopiero po rok temu dowiedziałam się o co chodzi. Obiecajcie mi, że nigdy nie będzie jej naciskać na to i mówić coś takiego. Proszę. Ja się o nią tak bardzo boje.
-Dobrze. – Powiedzieli wszyscy jednocześnie.
-Dziękuje wam.
-Chcemy dla Leny dobrze. – Powiedział Niall.
-Może, gdy teraz śpi to ją przeniesiemy? – Zaproponowałem.
-Tak, to dobry pomysł. Zabierzcie ją do pokoju. Byle jakiego. – Przytaknąłem głową, po czym delikatnie podniosłem ciało Leni. Była bardzo lekka, w końcu to modelka. Postanowiłem ją przenieść do mojej sypialni. Będę przy niej czuwać. Nie pozwolę by jakaś krzywda się jej stało. Ona na nią nie zasługuje. Położyłem ją na swoich łóżku i wpatrywałem się w jej twarz. Nie rozumiem jak ktoś mógłby skrzywdzić takiego aniołka. Jest urocza gdy śpi. Ogarnąłem jej kosmyk włosów, by jej nie przeszkadzał. Cicho zamruczała i przekręciła się na drugi bok, tak, że teraz widziałem jej plecy. To niesprawiedliwe. Obszedłem dookoła łóżko i położyłem się na nim. Teraz to mogę się w nią wpatrywać ile tylko chce. Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.
Obudziło mnie ciąganie za włosy. I to nie delikatne, tylko mocne szarpnięcia. Czemu nikt nie ma dla mnie litości. Otworzyłem oczy i zobaczyłem zniecierpliwioną twarz Leny.
-No w końcu zdecydowałeś się obudzić. Masz twardy sen, od 10 minut mówię do ciebie, szarpie cię delikatnie za włosy, a ty nic.
-Spokojnie już nie śpię. Powiedz lepiej jak się czujesz.
-No i właśnie o tym chciałam z tobą porozmawiać. – Spuściła głowę, widocznie się nad czymś zastanawiając.
-Ej, Leni nie martw się. Wszystko będzie dobrze. – Podniosła głowę i wpatrywała się we mnie swoimi oczami. Tak w ogóle to ma ładne oczy.
-Stało się. Naskoczyłam na ciebie bez powodu. Nie powinnam tak robić, ale ja wtedy tak strasznie się bałam. Czasami mi się tak zdarza.  Nie lubię, gdy mój strach obejmuje moje ciało i umysł. Nie wiem o robię. Kiedyś mi się tak zdarzyło w szkole, potem wszyscy się dziwnie na mnie patrzyli. Pewnie wy teraz też tak zrobicie.
-Nawet tak nie mów. Nigdy cię nie zostawimy. Zbyt bardzo cię kochamy. – Przytuliłem ją do siebie i chciałem podnieść ją tak by była na moich kolanach, ale w mojej sypialnie pojawiła się Eleanor. Była trochę zdezorientowana, ale szybko się uśmiechnęła i podeszła do nas.
-Hej jestem Eleanor, ale mówi mi El. Dziewczyna tego idioty.
-Ej! – Własna dziewczyna mnie obraża to jest chamstwo.
-Cicho bądź, z tobą to ja mam jeszcze do pogadania. Ty pewnie jesteś Lena. Przyjaciółka ich?
-Tak. – Cicho odpowiedziała.
-Bardzo miło mi ciebie poznać. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że mogę się z tobą spotkać. Jestem twoją fanką. – Zaczyna się…
-Miło mi. – Uśmiechnęła się delikatnie.
-Słyszałem od reszty, że urządziliście konkurs na najlepszego chłopaka i jeszcze nie ogłoszono kto wygrał. Tak więc jak tylko usłyszałam rozmowy postanowiłam przyjść i się spytać czy zejdziecie na dół? Ci debile są strasznie ciekawi kto z nich jest najlepszy.
-Ok. Chodźmy. – Zeszła z łóżka i poszła razem z El na dół. Myślałem, że Eleanor będzie zła, a tu takie miłe zaskoczenie. Pobiegłem na dół, bo w końcu ja też chce się dowiedzieć. Dziewczyny już siedziały. Leni oczywiście na honorowym miejscu.
-Po obejrzeniu każdego z was. Wybrałam. Ale, postanowiłam podzielić na parę części. Najlepiej ubranym chłopakiem jest Niall i Zayn. Reszta też, ale oni zdecydowanie zwyciężyli. Najlepszą klatę maaa. I tu jest problem, nie umiem wybrać jednej osoby, więc na 1 miejscu są 3 osoby. Styles, Payne i Tomlinson. Najlepsza fryzura i ogólnie włosy to Tomlinson. Najsłodszy wyraz twarzy ma Harry i Niall. Najlepszy charakter według mnie ma Liam i Zayn. Jednak to nie zmienia faktu, że zwycięzcą jest….
-Ja!- Krzyknąłem.
-Chciałbyś Tomlinson. Najlepszym kandydatem na chłopaka jest… Zayn!!

Bardzo was przepraszam, że rozdział tak późno, ale były problemy. Miałam brak weny, przez jakieś 4 dni, nie umiałam ułożyć żadnego zdania, które ma sens. W sobotę rano, gdy wena powróciła chciałam coś zacząć pisać, ale musiałam jechać do szpitala, potem  rozebrać choinkę i idealnie posprzątać swój i brata pokój. Zaczęłam pisać, ale moja mama mi przerwała, bo podobna za dużo czasu spędzam przed laptopem. W niedziele pisałam. Wczoraj musiałam iść na basen, a jak wróciłam okazało się, że mój brat piszę prace maturalną. Wieczorem/w nocy to dokończyłam, ale byłam tak zmęczona, że nic nie sprawdzałam. Dziś podniosłam się z łóżka późno i poprawiłam rozdział ( Jestem z siebie dumna) 
A co do rozdziału mam nadzieje, że wam się podoba. Konkurs został rozstrzygnięty. Całość miała wyglądać inaczej, ale ja jak zwykle musiałam coś zmienić. Dziękuje za komentarze. Ile tym razem dacie?
Papapa <3 <3 <3