-Ja bym
wybrała Nialla. – Mruknęła Pezz. Tu jest Zayn, trzeba ją uciszyć.
-Pezz
skarbie idź dalej spać. – Powiedziałam zakłopotana.
-Ale ja nie
chcę. Mówię ci wybierz Niall, on jest tak bardzo słodki.
-Perrie
zamknij się. Proszę.
-Ale ja chce
tylko wyrazić swoją opinie.
-Powiedziałam
zamknij się. Czemu ty zawsze musisz być taka uparta? – Prawie krzyknęłam.
-Bo każdy
mnie taką kocha. –To nie sprawiedliwe…
-Perrie
aniołku proszę Cię ostatni raz. Nic nie mów, albo przyrzekam, że jeszcze dziś
będziesz pozbawiona swoich włosów. Chcesz tego? – Zapytałam wesoło.
-Zostaw moje
włosy w spokoju. Ich się nie rusza. Tak jak ciebie.
-Ale ja
jestem ważniejsza niż twoje włosy, po za tym to idź dalej spać, jeśli nadal
chcesz mieć się do kogo poprzytulać.
-Ty mnie nie
zostawisz. – Nie ja!
-A ktoś kto
ciebie tak bardzo kocha, a ty kochasz jego i nie widzicie świata po za sobą? –
Zayn
-Zayn mnie
kocha, ja kocham jego, ale to nie zmienia faktu, że Niall jest najsłodszym
człowiekiem na świecie. Każda dziewczyna takiego chłopaka chce. Fajnie by było
gdyby Zayn czasami taki był. Kocham go najbardziej na świecie za to jaki jest,
ale czasami brakuje mi słodkiego Zayna. Takiego jak był kiedyś. Zmienił się,
już nie jest tak kiedyś. Czasami mam wątpliwości, czy z jego strony jest takie
uczucie jak z mojej. – Powiedziała Perrie.
- Jesteś
całym moim światem Pezz. – Odpowiedział Zayn. Blondynka wpatrywała się z niego
z żalem. – Nigdy o tym nie zapominaj. Gdyby ciebie zabrakło to by zabrakło
mojego serca. Jesteś dla mnie
najważniejsza. Myślałem, że ty oczekujesz ode mnie zmiany. Przepraszam Cie. –
Gdy tylko usłyszała te słowa, rzuciła się na niego i namiętnie go
pocałowała. On ją złapał za pośladki i
podniósł tak, by mogła owinąć go, po czym oddał pocałunek. – Jakie to słodkie,
też tak chce.
-Ej, ja
rozumiem. Tak bardzo się kochacie, ale ja, jako osoba samotna nie chce widzieć
jak inni okazują sobie uczucia.- Westchnęłam.
-Znajdź
sobie kogoś – wymamrotała Pezz między pocałunkami.
-Łatwo
powiedzieć, trudniej zrobić. Po za tym dobrze wiesz, że ja chce być sama.
-To nie
narzekaj.
-A ty się
nie całuj!! Jak tak bardzo się kochacie to idźcie do sypialni Zayna i tam
okazujcie sobie waszą wielką miłość.
-A żebyś
wiedziała, że pójdziemy. – Mruknęłam zadowolona.
-Tylko nie
krzycz tak bardzo.
-Żebyś
wiedziała, że specjalnie będę głośno.
-Ja jej
kiedyś coś zrobię. – Mruknęłam cicho.
-Słyszałam!!
–Krzyknęła.
- I bardzo
dobrze. Serdecznie wam, życzę by wam gumka pękła!- Wydarłam się, gdy byli już
na górze.
-Coś ty taka
zła? –Zapytał się Louis.
-Bo tak.
Chce byś zła, więc będę zła. Nikogo to nie powinna interesować.
-Cii
spokojnie Leni. Możesz spokojnie wyładować na mnie swoją złość. – Powiedział
Louis. Zamiast zacząć go bić, ja się rozpłakałam. – Już spokojnie skarbie,
jestem tu przy tobie. Nic ci się nie stanie. Powiesz mi co się stało?- Zapytał
się.
-Przepraszam,
ale nie teraz. Potem, proszę nie bądź na mnie zły – wychlipałam.
-Nigdy nie
będę na ciebie zły. Za bardzo Cię kocham.
-Louis? – Zapytałam
się.
-Tak
skarbie?
-Czemu jesteś
przy mnie? Jestem wredną osobą, która wydziera się na każdego z byle powodu?
-Jesteś
wspaniałą dziewczyną. Umiesz pokazać komuś, że jest dla ciebie ważny, a to się
liczy. Bronisz osoby, które kochasz. Nie myślisz tylko o sobie, ale i o innych.
-Dziękuje Ci
Lou. – Powiedziałam.
-Za co? –Zapytał
się zdziwiony.
-Za to, że
jesteś i w każdej chwili mogę na ciebie liczyć. Jesteś cudowny wiesz?
-Wiem
skarbie. –Czemu od mówi do mnie skarbie?
-Loui?
-Tak
skarbie?- Westchnęłam.
-Czemu
mówisz do mnie skarbie?
-Jakoś tak,
przeszkadza Ci to?
-No wiesz…
powinieneś mówić tak do El, a nie do mnie. W końcu jestem tylko przyjaciółką.
-Po pierwsze
do El mówię kochanie, a po drugie nie jesteś tylko przyjaciółką. Jesteś aż,
przyjaciółką. I nigdy masz o tym nie zapominać.
-Dobrze, ale
pod jednym warunkiem.
-Jeszcze
jakie wymagania. No dobra co chcesz?
-Musisz….. –
Oczywiście musiał mi przerwać Niall.
-Lenaaaa
powiedz nam kto wygrał.
-Powiem, ale
jak będzie Zayn. – Wyjaśniłam.
-Ok idę po
niego. – Jak na zawołanie usłyszeliśmy jęki Perrie.
-To co
idziesz?- Zapytałam się uśmiechnięta.
-Wiesz jakoś
wytrzymał chwilkę. – Powiedział speszony.
-Nie,
musicie się dowiedzieć teraz. Idę zawołać Zayna. – Chciałam iść poszukać jego
pokoju, ale Harry mnie złapał i posadził w salonie.
-Nigdzie nie
idziesz.- Ostrzegł mnie.
-Wiesz, że
właśnie zmieniam Ci miejsce?
-Trudno, ale
nawet nie próbuj tam wchodzić.
-Ale czemu?
-Bo ja tak
mówię.
-Hazzuś no proszeee.
-Nie i
koniec. Ciekawe jak ty byś się czuła gdyby tobie tak wparował. – Nagle pomyślałam
o ciągu zdarzeń, które miały miejsce w mojej przeszłości. Wszystko co się
działo, znowu pojawiło się w mojej głowie.
-Byłabym
cholernie szczęśliwa. Moje wybawienia by nadeszło, a ja mogłabym być inna. Być
człowiekiem, który jest w stanie kochać. Człowiekiem, który wierzy w istnienie
miłości. Miałam kiedyś uczucia, ale ON wszystko zmienił. On mnie zmienił. Na
zawsze. – Nie umiałam już dalej skrywać swoich uczuć. Musiałam to powiedzieć.
Rozpłakałam się jak dziecko.
-Leni, skarbie,
o czym ty mówisz? – spytał się przejęty Lou.
-O mojej
przeszłości.- Wyjąkałam.
-Czy ktoś
kiedykolwiek coś ci zrobił?
- Sensem mojego życia
są cierpienia. Choćbym nie wiadomo jak chciała ich uniknąć, nie udaje mi się
to. Ale ja się nie dam. Będę walczyć do końca.
*Oczami Louisa*
Przypomniały
mi się te słowa. Dokładnie to samo powiedziała Perrie po zdarzeniu w
klubie.
-Te same
słowa powiedziałaś kiedyś Pezz. Co to wszystko znaczy?
-Poznaj
mnie, nie mój charakter. – Przyrzekam, że ona jest jakąś zagadką. Mówi z
sensem. Gdybym miał czas to bym się zastanawiał nad tymi słowami, ale ona
wstała i kierowała się w stronę wyjścia. Nie pozwolę jej teraz wyjść. Nie po
tym co mi powiedziała.
-LENA! Nie
możesz tak normalnie wyjść. Nie pozwalam ci. Wyjaśnij nam to wszystko. Te twoje
słowa. Jesteś istną zagadką. – Krzyknąłem.
- Życie
każdego człowieka to zagadka. Jedni mogą ją znać. Drudzy próbują ją
rozszyfrować. Ale są też tacy jak ja. Moja zagadka zostanie nią na zawsze.
Nawet ja sama nie umiem nic zrobić. – O co tu kurwa chodzi?
-Co się
stało? – Spytała zaniepokojona Perrie.
Widocznie skończyła z Zaynem.
-Spytaj się
swojej przyjaciółeczki. Niech mówi normalnie,
a nie zagadkami. – Perrie zrobiła się
blada, i szybko podbiegła do Leny. Co tu się dzieje?
-Lenka, jak się czujesz? Już wszystko dobrze. On tu nie
wróci. Już nigdy ci nic nie zrobi.
-O czym ty mówisz? Jaki on? Czy powiecie nam łaskawie, o co
tu chodzi?
-Nie mogę Louis. Musimy już iść. Lenka, mogę kluczki do
twojego samochodu?
-Nigdy nie pozwolę nikomu odebrać tego co moje. – Odezwała
się Leni.
-Niech mi ktoś da swoje auto. Musze ją odwieść. – Poprosiła
Perrie
-Ok ja ci dam. – Odezwał się Liam. Poszedł na górę po
kluczyki, a Pezz podeszła do Zayna. Musiałem z niej coś wyciągnąć. Podbiegłem
do niej i dotknąłem jej ramienia. Ona natychmiast krzyknęła.
-Zostaw mnie. Nie dotykaj. Odejdź. – Rozpłakała się o upadła na ziemie. Edwards
podbiegła do niej i ją przytuliła. Ja już kompletnie wariuje.
-Zadowolony jesteś z siebie Tomlinson. Brawa. Tylko ty tak
potrafisz.
-Powiedz mi o co tu chodzi? Ja niczego nie rozumiem. Czemu
ona się tak przestraszyła?
-Musieliście coś powiedzieć. Zawsze ma powód.
-Rozmawiała z Harrym. On jej się spytał, jakby się czuła na
twoim miejscu gdyby ktoś jej wparował do sypialni.
-Matko.
-Perrie, proszę powiedz nam, o co chodzi? Kto ją skrzywdził?
-Nie mogę ci tego powiedzieć. Lena jak będzie gotowa to zaufa
na tyle, że sama wam powie. Ja dopiero po rok temu dowiedziałam się o co
chodzi. Obiecajcie mi, że nigdy nie będzie jej naciskać na to i mówić coś takiego.
Proszę. Ja się o nią tak bardzo boje.
-Dobrze. – Powiedzieli wszyscy jednocześnie.
-Dziękuje wam.
-Chcemy dla Leny dobrze. – Powiedział Niall.
-Może, gdy teraz śpi to ją przeniesiemy? – Zaproponowałem.
-Tak, to dobry pomysł. Zabierzcie ją do pokoju. Byle jakiego.
– Przytaknąłem głową, po czym delikatnie podniosłem ciało Leni. Była bardzo
lekka, w końcu to modelka. Postanowiłem ją przenieść do mojej sypialni. Będę
przy niej czuwać. Nie pozwolę by jakaś krzywda się jej stało. Ona na nią nie
zasługuje. Położyłem ją na swoich łóżku i wpatrywałem się w jej twarz. Nie
rozumiem jak ktoś mógłby skrzywdzić takiego aniołka. Jest urocza gdy śpi.
Ogarnąłem jej kosmyk włosów, by jej nie przeszkadzał. Cicho zamruczała i
przekręciła się na drugi bok, tak, że teraz widziałem jej plecy. To
niesprawiedliwe. Obszedłem dookoła łóżko i położyłem się na nim. Teraz to mogę
się w nią wpatrywać ile tylko chce. Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.
Obudziło mnie ciąganie za włosy. I to nie delikatne, tylko
mocne szarpnięcia. Czemu nikt nie ma dla mnie litości. Otworzyłem oczy i
zobaczyłem zniecierpliwioną twarz Leny.
-No w końcu zdecydowałeś się obudzić. Masz twardy sen, od 10
minut mówię do ciebie, szarpie cię delikatnie za włosy, a ty nic.
-Spokojnie już nie śpię. Powiedz lepiej jak się czujesz.
-No i właśnie o tym chciałam z tobą porozmawiać. – Spuściła
głowę, widocznie się nad czymś zastanawiając.
-Ej, Leni nie martw się. Wszystko będzie dobrze. – Podniosła
głowę i wpatrywała się we mnie swoimi oczami. Tak w ogóle to ma ładne oczy.
-Stało się. Naskoczyłam na ciebie bez powodu. Nie powinnam
tak robić, ale ja wtedy tak strasznie się bałam. Czasami mi się tak
zdarza. Nie lubię, gdy mój strach
obejmuje moje ciało i umysł. Nie wiem o robię. Kiedyś mi się tak zdarzyło w
szkole, potem wszyscy się dziwnie na mnie patrzyli. Pewnie wy teraz też tak
zrobicie.
-Nawet tak nie mów. Nigdy cię nie zostawimy. Zbyt bardzo cię
kochamy. – Przytuliłem ją do siebie i chciałem podnieść ją tak by była na moich
kolanach, ale w mojej sypialnie pojawiła się Eleanor. Była trochę
zdezorientowana, ale szybko się uśmiechnęła i podeszła do nas.
-Hej jestem Eleanor, ale mówi mi El. Dziewczyna tego idioty.
-Ej! – Własna dziewczyna mnie obraża to jest chamstwo.
-Cicho bądź, z tobą to ja mam jeszcze do pogadania. Ty pewnie
jesteś Lena. Przyjaciółka ich?
-Tak. – Cicho odpowiedziała.
-Bardzo miło mi ciebie poznać. Nawet nie wiesz jak bardzo się
cieszę, że mogę się z tobą spotkać. Jestem twoją fanką. – Zaczyna się…
-Miło mi. – Uśmiechnęła się delikatnie.
-Słyszałem od reszty, że urządziliście konkurs na najlepszego
chłopaka i jeszcze nie ogłoszono kto wygrał. Tak więc jak tylko usłyszałam
rozmowy postanowiłam przyjść i się spytać czy zejdziecie na dół? Ci debile są
strasznie ciekawi kto z nich jest najlepszy.
-Ok. Chodźmy. – Zeszła z łóżka i poszła razem z El na dół.
Myślałem, że Eleanor będzie zła, a tu takie miłe zaskoczenie. Pobiegłem na dół,
bo w końcu ja też chce się dowiedzieć. Dziewczyny już siedziały. Leni
oczywiście na honorowym miejscu.
-Po obejrzeniu każdego z was. Wybrałam. Ale, postanowiłam
podzielić na parę części. Najlepiej ubranym chłopakiem jest Niall i Zayn.
Reszta też, ale oni zdecydowanie zwyciężyli. Najlepszą klatę maaa. I tu jest
problem, nie umiem wybrać jednej osoby, więc na 1 miejscu są 3 osoby. Styles,
Payne i Tomlinson. Najlepsza fryzura i ogólnie włosy to Tomlinson. Najsłodszy
wyraz twarzy ma Harry i Niall. Najlepszy charakter według mnie ma Liam i Zayn.
Jednak to nie zmienia faktu, że zwycięzcą jest….
-Ja!- Krzyknąłem.
-Chciałbyś Tomlinson. Najlepszym kandydatem na chłopaka jest…
Zayn!!
Bardzo was przepraszam, że rozdział tak późno, ale były problemy. Miałam brak weny, przez jakieś 4 dni, nie umiałam ułożyć żadnego zdania, które ma sens. W sobotę rano, gdy wena powróciła chciałam coś zacząć pisać, ale musiałam jechać do szpitala, potem rozebrać choinkę i idealnie posprzątać swój i brata pokój. Zaczęłam pisać, ale moja mama mi przerwała, bo podobna za dużo czasu spędzam przed laptopem. W niedziele pisałam. Wczoraj musiałam iść na basen, a jak wróciłam okazało się, że mój brat piszę prace maturalną. Wieczorem/w nocy to dokończyłam, ale byłam tak zmęczona, że nic nie sprawdzałam. Dziś podniosłam się z łóżka późno i poprawiłam rozdział ( Jestem z siebie dumna)
A co do rozdziału mam nadzieje, że wam się podoba. Konkurs został rozstrzygnięty. Całość miała wyglądać inaczej, ale ja jak zwykle musiałam coś zmienić. Dziękuje za komentarze. Ile tym razem dacie?
Papapa <3 <3 <3