Dla Karoliny
Horan Styles. Ty mnie dziewczyno kiedyś wymęczysz <3
Karolina to
szczęśliwa nastolatka, która marzy o księciu z bajki. Czy go spotkała? Jeszcze
nie, ale wierzy, że już niedługo to nastąpi. Właśnie szykuje się na koncert
swojego ulubionego zespołu One Direction. Wśród nich jest ten, który
najbardziej ją interesuje. 21-letni blondyn o cudownych niebieskich oczach.
Idzie na niego z przyjaciółką. Ona nie jest tak wielką fanką jak Karolina, ale
szanuje ich muzykę i członków. Bardzo ją to cieszy, bo często są oni wyzywani.
Założyła piękną sukienkę, która sięgała do połowy ud, dżinsowa kurkę i
szpilki. Była dość niską osobą, więc miała
ich dużo w szafie. Zrobiła sobie
delikatny makijaż, a włosy lekko pokręciła.
Gdy skończyła się przygotowywać zadzwonił dzwonek. Szybko zgarnęła
torebkę i otworzyła drzwi. Ujrzała piękną blondynkę o cudownych zielonych
oczach i słodkich piegach. Przy każdym uśmiechu można było dostrzec dołeczki,
które zdobiły jej policzki. Jak dla mnie to ona przypominała Harrego, ale ona
się wiecznie tego wypierała . Przywitała się z nią buziakiem w policzek i czym
prędzej wsiadły do samochodu. W czasie drogi dziewczyny gadały o koncercie.
Veronica była szczęśliwa, że jedzie z Karoliną. Na miejscu byliśmy po 30
minutach. Byłam strasznie szczęśliwa, bo miałam miejsce w pierwszym miejscu. Po jakimś czasie koncert się zaczął. Nie
mogłam oderwać oczu od Nialla, ale to chyba było dla mnie normalne. Ciągle mi
się wydawało, że śpiewa dla mnie, że jego wzrok jest zwrócony w moim kierunku,
ale to tylko wyobraźnia płata mi figle. Zaczęła się moja ulubiona piosenka.
Night Changes. Niall wyciąga rękę moja stronę. Czy to sen? Ochroniarz pomaga
mi. Teraz jestem na scenie. Mój idol trzyma mnie na za rękę i śpiewa swoją
kwestie. Gdy skończył szepcze mi na ucho.
-Jak masz na
imię?- Pyta się mnie.
-K-karolina.
– Nie ma to jak skompromitować się przed idolem, tylko ja tak potrafię.
-Jesteś
piękna Karolina – czułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce. –Jesteś
słodka, gdy się rumienisz.
Do końca
koncertu Niall trzymał mnie za rękę. Gdy koncert się skończył chciałam iść do
przyjaciółki, ale Niall pociągnął mnie w inną stronę.
-Gdzie
idziesz? Chciałbym Cię lepiej poznać.
-Po
przyjaciółkę. Zostawiłam ją. –
Wyjaśniłam.
-To przyjdź
potem z nią. Może to dziwnie zabrzmi, ale coś do ciebie poczułem. – Całkowicie nie
wiedziałam co powiedzieć. –Wygłupiłem się prawda?
-Nie, tylko
trochę mnie to zdziwiło. Zobacz jak to wygląda. Fanka idzie na koncert
ulubionego zespołu. Zostaje wciągnięta na scenę przez swojego ulubieńca, a
potem on jej mówi, że coś do niej czuje. To jest bajka, a bajek w prawdziwym
życiu nie ma.
-Bajki są,
tylko trzeba w nie wierzyć.
-Zobacz jak
ja wyglądam.
-Wyglądasz
pięknie. Masz cudowne brązowe oczy, piękne włosy. Dziewczyno ty cała jesteś
piękna.
-Nie prawda.
Jestem brzydka. – Odwróciłam wzrok. Nie chciałam na niego teraz patrzeć. Poczułam, że jestem podnoszona.
-Niall puść
mnie! Stoimy na scenie. Niall!- zaczęłam walić go po plecach, ale moje ciosy
żadnego efektu nie dawały. Puścił mnie dopiero wtedy, gdy byliśmy w garderobie.
Oczy wszystkim osób zgromadzonych tu były zwrócone w moją stronę.
-Hej,
poznajcie Karolinę. – Powiedział Niall. – Musicie mi pomóc, bo ona całkowicie
nie wierzy, że jest piękna. Pomożecie mi?
-Jest piękna
-Śliczna
-Cudowna
-Piękniejsza
ode mnie.
-Dziękuje
wam bardzo za te słowa, ale ja już muszę iść.
-Zaczekaj. –
Zatrzymał mnie Niall. – Nie chcesz żadnego zdjęcia autografu czy coś?
-Bardzo
chętnie, ale nie chcę wam zawracać głowy.
-Dla takiej
pięknej fanki zawsze znajdzie się czas.
Po 30
minutach wyszła z garderoby ze zdjęciami i autografami.
-Gdzieś ty
była? Nawet nie wiesz jak bardzo się martwiłam.
-Niall
zabrał mnie i nie chciał puścić. Potem zrobiłam sobie z nimi zdjęcie i dali mi
swoje autografy.
-To
cudownie. Niall zaprosił cię na scenę. ŁAŁ.
-Wiem też
jestem mega szczęśliwa. Ale teraz jedźmy do mnie.
-To się
bardzo dobrze składa, bo jestem głodna. Zrobisz mi coś do jedzenia?
-Ok. Gdzie?
U mnie czy u ciebie?
-U mnie jest
brat.
-U mnie
siostra, co gorsze?
-Twoja
siostra.
-Więc
jedziemy do ciebie.
-Ok. - Po jakiś
30 minutach byliśmy u mojej przyjaciółki. Przywitałam się z jej bratem i
skierowałam się w stronę kuchni. Tam położyłam torebkę i wyjęłam z niej
telefon. Chciałam sprawdzić czy są gdzieś moje zdjęcia, ale przerwała mi
Veronica
-To co
robimy? –Zapytała się siadając obok mnie.
-Ok. –
Chciałam schować telefon do torebki, ale przez przydatek torebka mi spadła, a
cała jej zawartość wylądowała na podłodze. Veronica mi pomogła zbierać, gdy
nagle zaciekawiła się jakąś karteczką.
-KAROLINA! –
Wrzasnęła.
-Co się stało?
-NIALL
HORAN. TEN NIALL HORAN DAŁ CI SWÓJ NUMER TELEFONU.
-Taa jasne. –
Pewnie jak zwykle się ze mnie nabija.
-A to, to
niby co jest. – Wtedy na serio uwierzyłam w jej słowa. On mi dał swój numer
telefonu.
To jest właśnie ta niespodzianka. Gdy tylko skończę to pisać zacznę się za dokończenie rozdziału. Mam nadzieję, że imagin wam się spodoba, a wy poczekacie na rozdział. Przeprasza za jakiekolwiek błędy, ale jestem zmęczona, więc już nie myślę. Piszcie w komentarzach czy wam się podoba czy nie
Papapa <3 <3 <3