niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 12



Dzisiaj nadszedł dzień wywiadu. Nasi menagerowie stwierdzili, że czas wszystko wyjaśnić. Pojawię się ja i One Direction. Właściwie sama nie wiem, co mam powiedzieć. Informacje o mojej śpiączce są dość… ciekawe. Mam jednak nadzieję, że za… godzinę to się wyjaśni.  Właśnie wsiadam do swojego auta, by dotrzeć do studia. Myśleliśmy by pojechać razem, ale za dużo gadania by było. Po 30 minutach byłam na miejscu. Zajechałam od tylnego wejścia, bo moja obecność była niespodzianką. Czy miłą to nie wiem, ale ludzie się trochę zdziwią. Na szczęście oni już byli. Menagerowie gadali nam jak powinniśmy się zachować, oczywiście my ich słuchaliśmy…
-Zrozumiano?- Spytał się Paul?
-Oczywiście.  – Odpowiedzieli chłopcy jednocześnie. Zdecydowanie widać było, że go nie słuchali.
-To co powiedziałem?- Zapytał zdenerwowany.
-No..yyy. – Zaczęli się jąkać.
-Ja z wami zwariuje. Powtarzam jeszcze raz. Któryś z was zaprosi Lenę.  Prowadząca będzie zdziwiona tym, ale jest o tym uprzedzona. Tym razem możecie mówić o wszystkim, ale nie wychylajcie się z tym. Teraz rozumiecie?- Spytał się.
-Tak. – Odpowiedzieli.
-To dobrze. Teraz idźcie się przygotować, za 10 minut wychodzicie. Chłopcy poszli się przygotować, a ja zauważyłam, że dostałam wiadomość. Karolina. Mój skarb <3

Wsiadam do samolotu. Odbierz mnie cioto <3
Tylko się nie spóźnij. Proszę bądź wyrozumiała dla Magdy.

Fajnie, że dopiero teraz mi mówi, że mam ją odebrać. Ciekawe o co chodzi z Magdą. Dobra potem się dowiem. Właśnie wchodzą na scenę. Na szczęście słyszę dokładnie każde słowo. Nie wiem kiedy wejdę, więc muszę słuchać.
-No to chłopcy, chyba czas na wyjaśnienia. W ostatnim czasie było u was różnie. Przez dość długi czas Louis mało interesował się sprawami zespołu, potem wizyty w szpitalu. Najpierw był sam a potem też doszła reszta zespołu. Ostatecznie wychodzicie z niego wraz z modelką Leną Moore. O co w tym chodzi? – Zapytała się.
-To może ja wszystko wyjaśnię. Jak każdy dobrze wie nasza znajomość z Len nie układała się dobrze. Poznaliśmy się w klubie, gdy ja ją obraziłem. Ktoś to źle zinterpretował. Niedokładnie tak było. To prawda, że Leni obraziła mnie, ale nic nie mówiła o zespole ani tym bardziej o barmanie, bo Lena dobrze go zna. Było jeszcze dużo spotkań, ale najbardziej przełomowe było na gali. A dokładnie potem na imprezie. Zaczęliśmy tańczyć, szepnąłem jej coś na ucho po czym ona uderzyła mnie w twarz. Wybiegliśmy na zewnątrz i gadaliśmy a raczej kłóciliśmy się. Ona wybiegła, a ja chwilę po niej odwiozłem El, a potem prosto do niej. Rozbiłem okno i zobaczyłem nieprzytomną Lenę. Wezwałem pogotowie i czekałem z nią. Podczas gdy ona była w śpiączce ja zawsze u niej byłem, bałem się o nią, bo to była moja wina. Na szczęście, gdy się obudziła wszystko sobie wyjaśniliśmy. I tak się stało, że teraz jesteśmy przyjaciółmi.
-Trochę się przez ten czas wydarzyło. Każdy ją postrzega jako tą wredną, a czy przy was jest taka? – No chyba raczej nie.
-Nie, Lena to naprawdę cudowna osoba. Dużo się o nie dowiedzieliśmy i wiemy, że nie miała lekko w życiu. – Wyjaśnił Harry.
-Co to znaczy? – Spytała ciekawa.
-Ona chyba najlepiej nam to wyjaśni. – Uśmiechnął się.
-Jest tutaj z wami?
-Oczywiści, Lena chodź tu do nas. – I czas wejść.  Zeszłam po schodach jak to oni zrobili i stałam przy prowadzącej.
-Co za niespodzianka. Dawno u nas nie byłaś.
-Oj trochę się zeszło. Może to jeszcze nadrobimy. – Uśmiechnęłam się. Chciałam usiąść, ale zobaczyłam, że nie ma miejsca.
-A miejsce dla mnie to gdzie. Ściskać tyłki, ja też chce usiąść. – Sztucznie się oburzyłam.
- Chodź do mnie na kolana modeleczko – powiedział Loczek.
-Po pierwsze, mówię tysięczny raz nie nazywaj mnie modeleczką, a po drugie jestem za ciężka.
- Ty jesteś lekka jak piórka, nie gadaj tylko siadaj. – I oto tak wylądowałam na kolach Hazzy.
-Louis mówił, że dużo przeszłaś w życiu, co to znaczy?
-Chyba trochę przesadził. Strata taty i siostra była dla mnie bardzo wstrząsająca, ale jakoś sobie radzę, albo przynajmniej próbuję.  – Nie będę mówiła im o tym co robił mi mój już były chłopak. Nikt się o tym nie dowie.
-Jak to się stało, że do teraz nikt o tym nie wie?
-Staram się by moja rodzina, nie miała nic wspólnego z moją karierą. Mi jest ciężko a ja nie chce obciążać tym innych.
-Czy teraz nam coś powiesz? – Znowu nie mam wyboru.
-Właściwie to mogę, jakąś wielce szczególną tajemnicą to nie jest. – Uśmiechnęłam się.  –Pytaj o co chcesz.
-Ile miałaś lat, gdy ich straciłaś?
-7.
-Czy twoja siostra była starsza od ciebie?
-Tak. Ona wtedy miała 14 lat.
- Masz teraz rodzeństwo?
-Starszego brata Justina. – Na samą myśli o nim, aż mi się mordka szczerzy.
-Macie dobre kontakty? Pomiędzy rodzeństwem często są spięcia.
-Nie, ja zawsze dobrze się z nim dogadywałam. Zawsze, gdy miałam jakiś problem to szłam do niego, mogłam z nim o wszystkim pogadać. Dość rzadko dochodziło do jakichkolwiek kłótni. No chyba, że chodziło o moje lenistwo. Kiedyś byłam strasznym leniem. Teraz wcale nie jest lepiej, ale moja praca zmusza mnie do ciągłego ruchu.
-Ciekawych rzeczy się o tobie dowiadujemy. Czy jest jeszcze coś o czym  nie wiemy?- Tak.
-Nie… właściwie to tak. Przez 7 lat chodziłam do szkoły tanecznej. Chyba tylko tyle. –Spojrzałam na Zayna. Bałam się, że powie o tym, że kiedyś grałam. On chyba pomyślał, bo spojrzał w moja stronę. Delikatnie pokręciłam głową na znak, że nie chce by o tym mówił. Na szczęście nikt się nie skapnął.
-Czemu przestałaś tańczyć? Jakaś kontuzja czy może sprawy osobiste?
-Chyba poczułam, że taniec to nie mój żywioł. Nadal lubię tańczyć, ale nie tak bardzo jak kiedyś. – Jedno drobne kłamstewko nikomu nie zaszkodzi.
-Tak właściwie to nigdy się nie dowiedzieliśmy jak to się stało, że jesteś modelką. Powiesz nam teraz?
-Oczywiście. Gdy byłam na castingu z moją przyjaciółką, fotograf poprosił mnie o sesję, ja się zgodziłam i jakoś do dziś jestem modelką.
-Lena, przez ten czas gdy byłaś w śpiączce dużo ludzi zastanawiało się czemu oddałaś swoją nagrodę inne modelce. Niektórzy nie wierzą w twoje słowa. Wyjaśnisz nam to teraz?
-To co mówiłam była prawda. Uważam, że Barbara jest świetną modelką, więc ta nagroda należy się jej. Ja przez 2 lata miała zaszczyt ją mieć, teraz jest czas na kogoś innego.
-To bardzo szlachetne z twojej strony, czy żałujesz tego?
-Nie, postąpiłam tak jak uważałam za słuszne.
-Dużo ludzi uważa, że przyjaźnisz się z One Direction dla zwiększenia swojej popularności. Co o tym sądzisz?
-Może to tak z boku wygląda, w końcu najpierw się kłócimy, a potem jest przyjaźń, ale ja po prostu polubiłam ich. Każdy z nich jest na swój sposób idealny i przez ten czas gdy się spotykaliśmy strasznie się polubiliśmy. Uwierzyłam w słowa mojej przyjaciółki, że to jest piątka najcudowniejszych chłopaków. Każdy z nich jest inny, więc spokojnie można znaleźć sobie jakąś ulubioną cechę u nich.
-Czy to znaczy, że znałaś ich już wcześniej?
-Moja przyjaciółka z Polski, Karolina jest ich wielką fanką, więc coś o nich wiedziała. Jednak nigdy nie wierzyłam, że mogą być idealni. Teraz, gdy ich znam, spokojnie twierdze, że można się w nich zakochać.
-No no no. Ciekawych rzeczy się o tobie tutaj dowiadujemy. W którym ty byś mogła się zakochać.
-Hm…. Nie umiem stwierdzić. U każdego jest jakaś cecha, którą kocham.
-Jakie to są cechy i u kogo?
-Louisa uwielbia za tą wieczność dziecinność, Zayna za wrażliwość, Niall to Niall. On po prostu jest słodki. Harrego, to chyba jak każdy za włosy i dołeczki, Liama za to, że dąży do celu. Za to, że pokazał tym, którzy się  niego wyśmiewali jak duży błąd zrobili.
-Serio o tym wiesz?- Zapytał się Liam.
-Dziękuj Karolinie, ona ciągle o was gada.
Przez resztę wywiadu gadali o nowej płycie. Gdy skończyliśmy pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na telefon, by mieć pewność, że nie muszę jechać po Karolinę i Madzię. Na szczęście jeszcze mam trochę czasu.
-Uzależniona. – Usłyszałam kogoś głos. Niall.
-Ja tylko sprawdzam godzinę. –Broniłam się.
-Poleciałaś do tego telefonu jakby to była ostatnia kanapka na świecie. – On dosłownie wszystko porównuje do jedzenia.
-Mam Karolinę odebrać z lotniska i boję się, że się spóźnię. – Od razu się uśmiechnął. Już ja się postaram by CZĘSTO spotykał się moją Karolinką.
-I co masz czas?- Zapytał się.
-Tak, jakąś godzinę. Do domu nie pojadę, bo to jest bez sensu, więc chyba pójdę do jakieś kawiarni.
-A co wy na to by rozdać trochę autografów, a potem gdzieś skoczymy?- Zaproponował Liam.
-Wy może idźcie a ja sobie poczekam tu na was.
-Lena, wszyscy idziemy. Ty też i nawet nie słyszę słowa sprzeciwu. – Jak miło.
-Ale po co tam ja? Ode mnie nikt nie chce autografu. Jestem w końcu postrzegana jako ta wredna.
-Uwierz mi Lena, gdy ty byłaś w szpitalu, ludzie ciągle czekali na ciebie. – Wtrącił Louis.
-Ale to było gdy byłam w szpitalu. Teraz jest zdrowa i na pewno nikt nie chce mojego autografu.
-LENA, IDZIESZ W TEJ CHWILI.- Krzyknął Louis.
-Nie krzycz na mnie. Będę robiła to co mi się podoba. Nikt nie będzie za mnie decydował.
-Założysz się? – Zaproponował Lou.
-Po co się zakładać i tak wygram. Nie pójdę tam i koniec, nie przekonasz mnie.
-Boisz się? – Zaśmiał się.
-Ja? Proszę Cię, ja się nigdy nie boję. Ale dobra chcesz zakładu to go będziesz miał. Jeśli przegrasz to PUBLICZNIE powiesz, że jest cudowna, genialna idealna, a jak ja przegram to ty tak zrobisz. Pasuje Ci?- Nigdy mu się to nie uda.
-Ależ proszę i możesz szykować się by wygłosić tą cudowną mowę.
-Jak uważasz, ale..- Nie mogłam dokończyć, bo ten kretyn przerzucił mnie przez swoje ramię jak jakiś worek. O nie. Tak to my grać nie będziemy. – Louis puszczaj mnie w tej chwili. Masz mnie zostawić. Powiem, że mnie zgwałciłeś. Puszczaj. Czy ty mnie słuchasz?
-Tak, ale pamiętaj też cię kocham. Przygotuj się na pisk. Właśnie wychodzimy. –Chciałam coś powiedzieć, ale pisk tych wszystkich dziewczyn był zbyt głośny. Loui na szczęście mnie już puścił.
-Dziewczyny mam do was prośbę, powiedzcie Lenie, że ją kochacie. Bo tak jest prawda?- Spojrzałam na te wszystkie dziewczyny. One w jednym momencie krzyknęły Tak? Jak to możliwe?
-No widzisz. Teraz czas na twoją przemowę –uśmiechnął się szyderczo. Jak mu kiedyś zrobi coś z tym uśmieszkiem.
-Dziewczyny, bardzo mi miło, że mnie szanujecie. Chciałabym teraz coś powiedzieć. Louis Tomlinson jest to najcudowniejszy człowiek na świcie. Genialny, idealny pod każdym względem.

Rozdział miał się pojawić wczoraj, ale brat zabrał mi laptopa. Jest trochę krótszy niż inne, ale chciałam mieć pewność, że dziś dodam.
Mam nadzieję, że się wam spodoba. Czytajcie i komentujcie. Chce wiedzieć co o tym sądzicie.
Papapa <3 <3 <3

5 komentarzy:

  1. Hahahaha końcówka mnie rozwaliła xdd zajebisty rozdział jak i blog ♥♥♥
    Lena cudownie powiedziała o nich w wywiadzie ale najbardziej spodobało mi się "Niall to Niall. On po prostu jest słodki"
    Oooo ♥♥♥♥♥kocham to ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. On po prostu jest słodki i tyle :* Kocham twojego bloga i czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Jestem pod wrażeniem.
    Jeśli byłabyś zainteresowana i mialbys odrobinę wolnego czasu to zapraszam na mój blog: arwenparawhore.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń