Dziękuję za dwa komentarze pod 1 rozdziałem i zapraszam do czytania drugiego :)
Zabrałem
wcześniej zamówione drinki i poszedłem do stolika gdzie siedzi reszta.
-Co tak
długo cię nie było? – zapytał się mnie Harry.
-Kojarzycie
Lenę Moore, tą modelkę? Zapytałem stawiając drinki na stole i usiadłem na
wcześniej zajętym miejscu.
-No tak.
Podobno najwredniejsza modelka. –
wtrącił Zayn.
-Właśnie
spotkałem ją przy barze, gadała sobie z Johnem, ale nie kłóciła się. Całkowicie
normalnie tak ja teraz gadam z wami.
-Serio? To
ona tak może? – powiedział Hazza pijąc drink.
-Pezz się z
nią przyjaźni i mi mówiła, że ona jest naprawdę bardzo fajna. Ale nienawidzi
naszego zespołu. – mówił Malik
-Że
nienawidzi to ja wiem, ona mnie nazwała kretynem.
-Wow, jeszcze żadna dziewczyna się nam nie przeciwstawiła.
-Wiem Hazz,
dla tego mnie zaciekawiła.
-Ej, ej Lou,
ja ci przypominam, że ty masz dziewczynę. El. To zawsze Harry się bawił się
dziewczynami. – gadał Li.
-Ja się
nimi nie bawię, tylko szukam tej jedynej. – wtrącił Harry z oburzeniem.
-Ja wiem, że
mam dziewczynę. Spokojnie. Po prostu ta Lena jest inna niż pozostałe dziewczyny.
Gdybyście ją zobaczyli... Nie miała wyzywającego stroju, tak jak reszta lasek.
Zwykłe czarne spodnie i złota bluzka. Tak jak zwykła dziewczyna, a nie modelka.
-O kurwa! –
wrzasnęli pozostali chłopcy.
-Co się
stało? – zapytałem się zdziwiony.
-Ty się w
niej zakochałeś. – powiedział Niall. Z przerażenia aż wyplułem napój, który
jeszcze do niedawna znajdował się w moim gardle.
-Co? Co wy
gadacie. Kocham El.
-Dobra,
dobra. Wmawiaj sobie my i tak dobrze wiemy.
Siedzieliśmy
tak do około 4. Oni coraz powtarzali, że zakochałem się w tej modelce, ale to
niemożliwe. Ja kocham Eleanor. To prawda, ta Lena mnie zaintrygowała. Chciałbym
ją odkryć, zobaczyć jaka jest dla przyjaciół. Czy jest tak jak mówią inni, czyli
wredną suką, czy dziewczyną, która jest uważana za nią. Mam nadzieję, że jeszcze
się nią spotkam. Zamówiliśmy taksówkę bo Zayn, Harry i Niall tak się nachlali,
że ledwo szli. Gadali jakieś bzdety o tym, jak to statek kosmiczny wylądował
na jakieś łące i takie tam. Dobrze jednak mieszkać razem. Przynajmniej masz
pewność, że twoi kumple dotrą do domu bezpiecznie. A jak to mówi Paul „ Lepiej
mieć 5 kretynów w jednym miejscu. Trochę łatwiej nad nimi zapanować” Racji trochę miał. Gdy tych pijaków
odstawiliśmy do ich pokoi, poszedłem do kuchni się czegoś napić. Był tam też
Liam. Popatrzył się na mnie i już wiedziałem o czym myślał.
-Proszę cię
Li, przynajmniej ty nie zaczynaj. – powiedziałem wyciągając z lodówki butelkę
wody mineralnej.
-Sorry Lou,
ale fakty mówią same za siebie. Gdybyś miał ją gdzieś, to byś się nią tak nie
interesował. – może i coś w tym jest. Trochę mnie interesuje.
-Widzisz
nawet w tym momencie o niej myślisz. Przyznaj się. - napiłem się wody i już miałem coś powiedzieć, ale Daddy mi przerwał.
– Nie mówię, że się w niej zakochałeś, bo na to jest trochę za wcześniej dla ciebie. Ale jednak ta modelka z tego co mówiłeś jest inna niż wszystkie. Spróbuj pomyśleć jak się możesz do niej dostać.
– Nie mówię, że się w niej zakochałeś, bo na to jest trochę za wcześniej dla ciebie. Ale jednak ta modelka z tego co mówiłeś jest inna niż wszystkie. Spróbuj pomyśleć jak się możesz do niej dostać.
- Z tego co
mówił Zayn, Perrie się z nią przyjaźni, więc można by było zrobić jakąś imprezę
w małym gronie tak by Pezz z nią przyszła.
-Właściwie
to można tak zrobić, ale wątpię, żeby ona się zgodziła.
-Miejmy
nadzieje, że tak. A teraz na serio już idę do łóżka, bo jestem padnięty. –
wstawiłem butelkę do lodówki i udałem się do swojego pokoju spać. Jest 4.30 a
na 12 mamy sesję zdjęciową. Jeszcze tylko szybki prysznic, bo dobrze wiem, że
rano nie będę miał na to ani ochoty, ani czasu. Gdy byłym już po prysznicu,
wskoczyłem pod kołdrę i w mgnieniu oka zasnąłem.
Oczami Leny
Budzik,
urządzenie, którego tak bardzo nienawidzę. Przerwał mi taki piękny sen. Byłam na
plaży, nikt mnie nie znał, nikt nie osądzał i przede wszystkim nie było ONE
DIRECTION. Raj, który musiał się skończyć. Mam dziś na 12 sesję więc muszę być
już o 11, by się przygotować. No właśnie, wracając do budzika, ciekawe czemu ja
go ustawiłam na 8 rano. Są 2 propozycje: albo coś miałam zrobić, albo w nocy
byłam tak padnięta, że nie wiedziałam co robię. Zdecydowanie 2 opcja. Jak
jestem zmęczona to robię różne dziwne rzeczy, w końcu to jestem ja. W każdym bądź
razie jest 8… dokładnie 8.10. Mam jakieś 3 godziny. Zeszłam na dół, włączyłam
telewizor i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Mieszkam sama od 3 lat,
więc już mam jakieś umiejętności kulinarne, nawet bym powiedziała, nie chwaląc
się, że jestem dość dobra. Jednak uznajmy iż przeciętne gotuje. Już chciałam
robić sobie naleśniki, gdy w telewizorze usłyszałam moje nazwisko. Szybko
popędziłam na kanapę (prawie się wywalając) i słuchałam.
*Wczoraj wieczorem, w klubie Energy widziano modelkę Lenę Moore oraz zespół One Direction. Nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie to, że modelka i piosenkarz się kłócili. Świadkowie
mówią, że Louis trzymał modelkę za nadgarstek. Powodem tej sytuacji były
wyzwiska ze strony Leny do Louisa. Podobno dziewczyna obrażała nie tylko samego
członka zespołu, ale i również cały zespół a nawet barmana, który próbował
załagodzić sytuacje. To niepierwszy raz gdy modelka obraża innych. Zdecydowanie
ona zalicza się do dziewczyn, które trzeba omijać. A teraz…* - dalej już nie
słuchałam. Jak oni mogli coś takiego powiedzieć? No ok, ja się nie wypieram
tego, że go obraziłam, ale tylko jego a nie cały zespół i barmana. Jak mogłam obrazić
kogoś, kogo lubię? A Louis też święty nie jest. Potraktował mnie jak jakąś
plastikową lalkę. Kolejna taka sytuacja, gdzie ze mnie robią tą wredną, a z innej
aniołka. Mam dość takich sytuacji, ale muszę wytrzymać. Wróciłam do robienia
swoich naleśników. Jak były gotowe, siadłam przy stole i nałożyłam sobie jednego na talerz. Myślałam tylko
o jednym. Czemu to właśnie ze mnie robią tą złą. No dobra, aniołkiem to ja nie
jestem, ale też bez przesady. Chyba w poprzednim wcieleniu byłam jakimś
zabójcą. Wszystkie brudne naczynia wstawiłam do zmywarki, a ja siadłam na
kanapie i oglądałam jakiś bezsensowny teleturniej. Zobaczyłam, że mam godzinę,
więc czas się szykować. Szybki prysznic, makijaż, ubrania
i można już jechać. Wzięłam kluczyki, zamknęłam dom i poszłam w stronę auta.
Wsiadłam i odjechałam.
Tak się przedstawia 2 rozdział :) Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i coraz większe zainteresowanie blogiem.
Do następnego <3 Kocham Was <3
Next? :**
OdpowiedzUsuńŚwietny *-*
OdpowiedzUsuńNajlepszy! <3 Dodawaj Proszę szybciej rozdziały!
OdpowiedzUsuńFajny, czekam na nexta i zapraszam do mnie :) http://harrystyles-fanfiction-goout.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń