sobota, 7 marca 2015

Rozdział 19



Rozdział specjalnie dla Meli <3



Na zajęciach pojawiłam się z 10 minutowym wyprzedzeniem. Byłam zła na Louisa, że mnie tak potraktował, oraz na to jak mnie nazwał. Miałam nadzieję, że okres naszych kłótni minął, ale chyba się przeliczyłam. Przykro mi, ponieważ Loui jest ważny dla mnie. Czy jako przyjaciel? Chłopak, którego kocham? Nie wiem. Nie umiem zaufać swojemu sercu, ale również boję, że ktoś, na kim mi zależy mnie zrani. Może i on taki nie jest, jednak w innych przypadkach dokładnie tak samo myślałam. Boje się i chyba już nigdy nie przestanę.



Wysiadam z samochodu i kieruje się na zajęcie. Po drodze wszyscy się na mnie patrzą, ale nie w ten sam sposób co kiedyś. Teraz na ich twarzach pojawiają się uśmiechy. Niektórzy nawet się ze mną witają, jeśli myślą, że dzięki temu zaprzyjaźnią się ze mną, a potem z One Direction, to niestety są w błędzie. Nie dam się nabrać.

-Lena zaczekaj. – Krzyknął ktoś. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego Will’a.

-Hej Lena. – Uśmiechnął się na powitanie. Czyżby znowu chciał się ze mną umówić?

-Hej Will, co chcesz? Jeśli masz nadzieję na randkę to mówię zdecydowanie nie.

-Może nie randka, ale normalne wyjście do kawiarni czy coś?

-Fajnie by było, ale dziś nie mogę. Od razu po zajęciach idę na wywiad. – Wyjaśniłam. W sumie zwykłe wyjście może być.

-To może pojutrze? – Zaproponował.

-Chciałabym, ale najpierw mam sesje, potem przygotowanie do pokazu.

-No szkoda…

-Może ja po prostu zadzwonię jak będę miała czas. Co ty na to?

-Masz mój numer? – Zapytał zdziwiony.

-Nie. – Odpowiedziałam odchodząc. – Jestem Lena Moore, mogę wszystko. – Krzyknęłam i się zaśmiałam. Pobiegłam na zajęcia, ponieważ zapomniałam o moim ukochanym panu Joshu.

-Mam być wdzięczny, że się pojawiłaś? – Zapytał się mnie wykładowca, gdy byłam już w sali.

-Jak sobie pan chce. To pana sprawa, nie moja. – Odburknęłam. Przez tą kłótnie z Louisem, nie mam siły na nic.

-Co się stało? Czyżby ktoś cię zamienił? – Zapytał z uśmiechem.

-Może pan dalej prowadzić wykład? Nie mam chęci na kolejne kłótnie.

-Jakby to było, przecież nasz modelka musi się z kimś pokłócić.  – Krzyknął któryś, ze studentów.

-Weźcie się ode mnie odpierdolcie. Próbuję być miła, ale to jest chyba zbędne.  A chyba pana zadaniem to  jest uczenie, a nie obrażanie studentów. Czyż nie? W każdej chwili mogę stać się wredną modelką i powiedzieć co trzeba pewnym osobom.

-Nie zrobisz tego Moore. Każdy tutaj powie, że mi groziłaś.

-Naprawdę myślisz, że ktoś posłucha jakiegoś marnego profesorka, od światowej sławy modelki? – Zakpiłam. – Jeśli tak to naprawdę masz bujną wyobraźnie.

-Nie przypominam sobie byśmy mówili do siebie na ty.

-Ja też nie, ale będę mówiła tak jak mi się to podoba.

-Nie pozwalaj sobie Moore.

- Weź się już przymknij, jesteś na serio wkurwiający

-Jak ty się do mnie wyrażasz?! –Krzyknął zły, albo i wkurwiony.

-Tak jak mi się podoba, a teraz przepraszam, ale dostałam ważną wiadomość

Loui Ciota <3 Przepraszam, wyjdź na parking.

Ja Po co? Znowu będziesz mnie obrażał? Nie dziękuje.

Louis Ciota <3 Nie będę, proszę.

Ja Przykro mi, ale nie. Po za tym mam teraz zajęcia.

Louis Ciota <3 Powiedzmy sobie szczerze, ciebie zajęcia nie interesują...

Ja Teraz mnie interesują bardziej niż ty.

Louis Ciota <3 Leni, proszę.

Ja Jak chcesz pogadać to poczekaj na mnie. Będę za 30 min.

Louis Ciota <3 Dziękuję.



Dokładnie 30 minut później zjawiłam się na parkingu. Na szczęście nikt nie przechodził, więc nie będzie niepotrzebnego zamieszania. Widząc mnie odepchnął się od maski. Otworzył drzwi od samochodu i wyjął z nich kwiaty. Dokładnie róże. Jeśli myśli, że tak mnie przekupi to się myli.

-To dla ciebie.- Powiedział cicho i podał mi kwiaty.

-Jesteś na tyle głupi, by myśleć, że jakieś kwiaty złagodzą sprawę? Nie lubię dostawać  kwiatów, to znak, że ktoś chce mnie przeprosić nie czując swojej winy. A róże daje się osobie, którą się kocha.

-Ale… - Chciał coś powiedzieć, ale ja mu przerwałam.

-Jedź już. Nie chce mieć niepotrzebnego zamieszanie. Jak będę mogła i CHCIAŁA to do ciebie zadzwonię.

-LENA! Posłuchaj mnie do cholery jasnej. Nie obchodzi mnie to, że zrobię zamieszanie, chce się z tobą pogodzić, i nikt mi w tym nie przeszkodzi. Dałem ci róże, bo jesteś taka jak one. Niby masz kolce, ale nadal jesteś piękna. Nie mówię o wyglądzie, choć sądzę, że jesteś najpiękniejsza. Masz cudowny charakter i mogę ci to mówić do mojej usranej śmierci. Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem. Bałem się, że bardziej polubisz Nialla. To przecież on jest w zespole tym najsłodszym członkiem.

-Ile razy mam mówić, że wole jak chłopak jest zabawny i nieogarnięty od słodkiego. To z tobą się najlepiej dogaduje, nie z nim. I przestań ciągle mówić, jaki to ty jesteś poszkodowany.

-A ty przestań się obrażać o byle co!

-Ja? Gdybyś mi nie mówił z kim mam gadać, a z kim nie, to siedziałabym cicho, ale nie. Gdzieżby. Cudowny pan Tomlinson musiał mnie skrytykować.

-Nie byłaś lepsza. Jak ktoś nie zrobi tak jak ty chcesz to lecisz do drugiego. Ale przecież jesteś perfekcyjna.

-Weź się pieprz. Jak zwykle tylko umiesz oskarżać. Przez to, że darłeś swoją niewyparzoną mordę, wszyscy się tu zebrali. Brawo. Jesteś mistrzem. Mogłam się domyślić, że znowu chcesz mnie skompromitować! - Dość dużo ludzi się już zebrało, ale teraz mnie to nie obchodziło. Jak mnie on denerwuje. Nie miałam siły na zajęcia, więc ruszyłam w stronę swojego samochodu. Wsiadłam jak najszybciej i odjechałam, nie obchodziło mnie to, że wszyscy robią mi zdjęcia. Teraz to jest najmniejszy problem. Kierowałam się w stronę studia, gdzie miałam mieć nagrywany wywiad.  Będę trochę wcześniej. Jechałam tak jak lubię, czyli nie patrzyłam na znaki, nie interesowały mnie przepisy. Muszę się od stresować, na to mam tylko jeden sposób, jednak musi on poczekać.


Na miejscu byłam 30 minut później. W recepcji „przywitała” mnie recepcjonistka. Kto ją tu przyjął? Była chamska i niekulturalna. Gdy chciałam się zapytać od burknęła mi coś, że jest zajęta. Chyba już czas powrócić do starej mnie.

-Może trochę kultury, co? – Warknęłam.

-A ty to niby kto? -  Odpyskowała.

-Nie no. To chyba są jakieś kpiny. Ty nie wiesz kim ja jestem?

-Z taką mordą to nikt by cię nie chciał.

-Ja w przeciwieństwie do ciebie jestem naturalna, i nie napakowałam sylikony wszędzie gdzie się da. A tak dla wiadomości, to jestem Lena Moore. – Biedactwo zbladło.

- Bardzo panią przepraszam, ja nie chciałam. – Zaczęła się jąkać.

-Możesz już się pakować, jeszcze dziś zostaniesz zwolniona.

-Alee..

-Słuchaj…- spojrzałam na jej plakietkę. – Victoria. – Pracujesz w miejscu gdzie powinnaś znać wszystkich, a nawet, jeśli nie znasz, musisz im okazywać szacunek. Może to i trudne, ale sama sobie taką prace wybrałaś. Gdybym miała dziś lepszy dzień pewnie bym nic nikomu nie powiedziała, ale źle trafiłaś. Potraktuj to jako radę. Dam ci moją wizytówkę, zadzwoń do mnie dziś wieczorem, sądzę, że możemy się dogadać. Jeśli jednak tego nie zrobisz uwierzę, jaką suką jesteś. A ty możesz coś zyskasz jak będziesz miła. Pa. – Rzuciłam jej wizytówkę i ruszyłam w stronę studia. Właściwie to gdzieś błądziłam, ale nie chciało mi się zawracać. Po 5 minutach chodzenia znalazłam odpowiedni pokój. Chciałam otworzyć drzwi, ale ktoś mi przeszkodził.

-Bardzo przeprasz… Lena jak dobrze, że już jesteś. Właśnie chciałam iść do Victorii i…

-Chyba trzeba ją zwolnić.  – Przerwałam jej.

-Czemu? Co zrobiła?- Zapytała się zdziwiona.

-Po pierwsze nie wiedziała, kim jestem i jeszcze mnie obrażała.

-Dobrze, zwolnię ją potem. Idź teraz się przygotuj. Mamy już wybrany dla ciebie strój. Potem ci powiem, o czym będzie wywiad.

-Ok. – Nina zaprowadziła mnie do garderoby i wskazała ubrania przygotowane dla mnie. Gdy odeszła, ubrałam się. Stylizacja była dość...odważna. Były to krótkie skórzane spodenki, bluzka odsłaniająca brzuch i wysokie czarne szpilki. Nie lubię tego, że mnie przebierają. To ja powinnam decydować w czym będę chodził, ale co ja mogę zrobić? Mimo wszystko nadal muszę grać wredną modelką. Chanel zrobiła mi makijaż, który swoją drogą był świetny.

-Lena, chodź do mnie na chwilkę. – Zawołała mnie Tessa.

-Już idę. – Podeszłam do niej, i usiadłam na fotelu dokładnie na przeciwko niej.- Zapewne chcesz mi powiedzieć o czym będzie wywiad.- Zapytałam.

-Tak. Jak wiesz twoja popularność się zwiększyła, więc zapytamy ciebie o przyjaźń z One Direction, ale to jakoś w połowie. Standardowo będą pytania o twoją karierę, i to czy sobie kogoś nie znalazłaś. Pojawią się też twoje zdjęcia z sesji, ale również i inne. Zapytamy o twoje studia, i relacje z wykładowcami oraz innymi studentami.  Najważniejsze. Chcielibyśmy też sprawdzić, czy umiesz coś innego niż chodzenie po wybiegu, więc będziesz musiała coś zaśpiewać, zatańczyć, zagrać na jakimś instrumencie lub co tam sobie wymyślisz.

-Nie będę nic pokazywała. Zapomnij.- Warknęłam zła.

-Mało mnie to interesuje. Ciesz się, że cię uprzedziłam. Masz 5 minut. Przed wejściem powiesz komuś co zrobisz. Jeśli będziesz się stawiała, zapomnij o swojej karierze. Mamy na ciebie dużo haków. Wszyscy mogą się dowiedzieć o twojej nieciekawej przeszłość.- O KURWA.  Wpadłam. Żadnej z wymaganym rzeczy dawno nie robiłam, i nadal nie chcę robić, ale z drugiej strony boję się, że ktoś dowie się o mojej przeszłości.

5 minut później byłam gotowała.

-Będę śpiewać.
Przepraszam, że tak późno, i taki krótki, ale jakoś tak wyszło. Standardowo, jeśli macie do mnie lub do opowiadania jakieś pytania zapraszam na aska  lub stroną na fb. Jeśli chcecie mieć zapowiedź rozdziału to piszcie, a ja będę publikowała na fb. Następny rozdział będzie napisany z Julką
Papapa <3 <3 <3

5 komentarzy:

  1. 'Ciota <3' Skąd ja to znam? XDXD
    Idealny rozdział //JULKA

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealny :* Piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się nie mogę doczekać kolejnej części :) Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń