Rozdział specjalnie dla Meli <3
Na zajęciach
pojawiłam się z 10 minutowym wyprzedzeniem. Byłam zła na Louisa, że mnie tak
potraktował, oraz na to jak mnie nazwał. Miałam nadzieję, że okres naszych
kłótni minął, ale chyba się przeliczyłam. Przykro mi, ponieważ Loui jest ważny dla
mnie. Czy jako przyjaciel? Chłopak, którego kocham? Nie wiem. Nie umiem zaufać
swojemu sercu, ale również boję, że ktoś, na kim mi zależy mnie zrani. Może i
on taki nie jest, jednak w innych przypadkach dokładnie tak samo myślałam. Boje
się i chyba już nigdy nie przestanę.
Wysiadam z
samochodu i kieruje się na zajęcie. Po drodze wszyscy się na mnie patrzą, ale
nie w ten sam sposób co kiedyś. Teraz na ich twarzach pojawiają się uśmiechy.
Niektórzy nawet się ze mną witają, jeśli myślą, że dzięki temu zaprzyjaźnią się
ze mną, a potem z One Direction, to niestety są w błędzie. Nie dam się nabrać.
-Lena
zaczekaj. – Krzyknął ktoś. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego Will’a.
-Hej Lena. –
Uśmiechnął się na powitanie. Czyżby znowu chciał się ze mną umówić?
-Hej Will,
co chcesz? Jeśli masz nadzieję na randkę to mówię zdecydowanie nie.
-Może nie
randka, ale normalne wyjście do kawiarni czy coś?
-Fajnie by
było, ale dziś nie mogę. Od razu po zajęciach idę na wywiad. –
Wyjaśniłam. W sumie zwykłe wyjście może być.
-To może
pojutrze? – Zaproponował.
-Chciałabym,
ale najpierw mam sesje, potem przygotowanie do pokazu.
-No szkoda…
-Może ja po
prostu zadzwonię jak będę miała czas. Co ty na to?
-Masz mój
numer? – Zapytał zdziwiony.
-Nie. –
Odpowiedziałam odchodząc. – Jestem Lena Moore, mogę wszystko. – Krzyknęłam i
się zaśmiałam. Pobiegłam na zajęcia, ponieważ zapomniałam o moim ukochanym panu
Joshu.
-Mam być
wdzięczny, że się pojawiłaś? – Zapytał się mnie wykładowca, gdy byłam już w
sali.
-Jak sobie
pan chce. To pana sprawa, nie moja. – Odburknęłam. Przez tą kłótnie z Louisem,
nie mam siły na nic.
-Co się
stało? Czyżby ktoś cię zamienił? – Zapytał z uśmiechem.
-Może pan
dalej prowadzić wykład? Nie mam chęci na kolejne kłótnie.
-Jakby to
było, przecież nasz modelka musi się z kimś pokłócić. – Krzyknął któryś, ze studentów.
-Weźcie się
ode mnie odpierdolcie. Próbuję być miła, ale to jest chyba zbędne. A chyba pana zadaniem to jest uczenie,
a nie obrażanie studentów. Czyż nie? W każdej chwili mogę stać się wredną
modelką i powiedzieć co trzeba pewnym osobom.
-Nie zrobisz
tego Moore. Każdy tutaj powie, że mi groziłaś.
-Naprawdę
myślisz, że ktoś posłucha jakiegoś marnego profesorka, od światowej sławy
modelki? – Zakpiłam. – Jeśli tak to naprawdę masz bujną wyobraźnie.
-Nie
przypominam sobie byśmy mówili do siebie na ty.
-Ja też nie,
ale będę mówiła tak jak mi się to podoba.
-Nie
pozwalaj sobie Moore.
- Weź się
już przymknij, jesteś na serio wkurwiający
-Jak ty się
do mnie wyrażasz?! –Krzyknął zły, albo i wkurwiony.
-Tak jak mi
się podoba, a teraz przepraszam, ale dostałam ważną wiadomość
Loui Ciota <3 Przepraszam, wyjdź na parking.
Ja Po co? Znowu będziesz mnie obrażał? Nie dziękuje.
Louis Ciota <3 Nie będę, proszę.
Ja Przykro mi, ale nie. Po za tym mam teraz zajęcia.
Louis Ciota <3 Powiedzmy sobie szczerze, ciebie
zajęcia nie interesują...
Ja Teraz mnie interesują bardziej niż ty.
Louis Ciota <3 Leni, proszę.
Ja Jak chcesz pogadać to poczekaj na mnie. Będę za 30
min.
Louis Ciota <3 Dziękuję.
Dokładnie 30
minut później zjawiłam się na parkingu. Na szczęście nikt nie przechodził, więc
nie będzie niepotrzebnego zamieszania. Widząc mnie odepchnął się od maski.
Otworzył drzwi od samochodu i wyjął z nich kwiaty. Dokładnie róże. Jeśli myśli,
że tak mnie przekupi to się myli.
-To dla
ciebie.- Powiedział cicho i podał mi kwiaty.
-Jesteś na
tyle głupi, by myśleć, że jakieś kwiaty złagodzą sprawę? Nie lubię dostawać
kwiatów, to znak, że ktoś chce mnie przeprosić nie czując swojej winy. A róże
daje się osobie, którą się kocha.
-Ale… -
Chciał coś powiedzieć, ale ja mu przerwałam.
-Jedź już.
Nie chce mieć niepotrzebnego zamieszanie. Jak będę mogła i CHCIAŁA to do ciebie
zadzwonię.
-LENA!
Posłuchaj mnie do cholery jasnej. Nie obchodzi mnie to, że zrobię zamieszanie,
chce się z tobą pogodzić, i nikt mi w tym nie przeszkodzi. Dałem ci róże, bo
jesteś taka jak one. Niby masz kolce, ale nadal jesteś piękna. Nie mówię o
wyglądzie, choć sądzę, że jesteś najpiękniejsza. Masz cudowny charakter i mogę
ci to mówić do mojej usranej śmierci. Przepraszam, że tak na ciebie
naskoczyłem. Bałem się, że bardziej polubisz Nialla. To przecież on jest w
zespole tym najsłodszym członkiem.
-Ile razy
mam mówić, że wole jak chłopak jest zabawny i nieogarnięty od słodkiego. To z
tobą się najlepiej dogaduje, nie z nim. I przestań ciągle mówić, jaki to ty
jesteś poszkodowany.
-A ty
przestań się obrażać o byle co!
-Ja? Gdybyś
mi nie mówił z kim mam gadać, a z kim nie, to siedziałabym cicho, ale nie.
Gdzieżby. Cudowny pan Tomlinson musiał mnie skrytykować.
-Nie byłaś
lepsza. Jak ktoś nie zrobi tak jak ty chcesz to lecisz do drugiego. Ale
przecież jesteś perfekcyjna.
-Weź się
pieprz. Jak zwykle tylko umiesz oskarżać. Przez to, że darłeś swoją niewyparzoną
mordę, wszyscy się tu zebrali. Brawo. Jesteś mistrzem. Mogłam się domyślić, że
znowu chcesz mnie skompromitować! - Dość dużo ludzi się już zebrało, ale teraz
mnie to nie obchodziło. Jak mnie on denerwuje. Nie miałam siły na zajęcia, więc
ruszyłam w stronę swojego samochodu. Wsiadłam jak najszybciej i odjechałam, nie
obchodziło mnie to, że wszyscy robią mi zdjęcia. Teraz to jest najmniejszy
problem. Kierowałam się w stronę studia, gdzie miałam mieć nagrywany
wywiad. Będę trochę wcześniej. Jechałam
tak jak lubię, czyli nie patrzyłam na znaki, nie interesowały mnie przepisy.
Muszę się od stresować, na to mam tylko jeden sposób, jednak musi on poczekać.
Na miejscu
byłam 30 minut później. W recepcji „przywitała” mnie recepcjonistka. Kto ją tu
przyjął? Była chamska i niekulturalna. Gdy chciałam się zapytać od burknęła mi
coś, że jest zajęta. Chyba już czas powrócić do starej mnie.
-Może trochę
kultury, co? – Warknęłam.
-A ty to
niby kto? - Odpyskowała.
-Nie no. To
chyba są jakieś kpiny. Ty nie wiesz kim ja jestem?
-Z taką
mordą to nikt by cię nie chciał.
-Ja w
przeciwieństwie do ciebie jestem naturalna, i nie napakowałam sylikony wszędzie
gdzie się da. A tak dla wiadomości, to jestem Lena Moore. – Biedactwo zbladło.
- Bardzo panią
przepraszam, ja nie chciałam. – Zaczęła się jąkać.
-Możesz już się
pakować, jeszcze dziś zostaniesz zwolniona.
-Alee..
-Słuchaj…-
spojrzałam na jej plakietkę. – Victoria. – Pracujesz w miejscu gdzie powinnaś
znać wszystkich, a nawet, jeśli nie znasz, musisz im okazywać szacunek. Może to
i trudne, ale sama sobie taką prace wybrałaś. Gdybym miała dziś lepszy dzień
pewnie bym nic nikomu nie powiedziała, ale źle trafiłaś. Potraktuj to jako
radę. Dam ci moją wizytówkę, zadzwoń do mnie dziś wieczorem, sądzę, że możemy
się dogadać. Jeśli jednak tego nie zrobisz uwierzę, jaką suką jesteś. A ty
możesz coś zyskasz jak będziesz miła. Pa. – Rzuciłam jej wizytówkę i ruszyłam w
stronę studia. Właściwie to gdzieś błądziłam, ale nie chciało mi się zawracać.
Po 5 minutach chodzenia znalazłam odpowiedni pokój. Chciałam otworzyć drzwi,
ale ktoś mi przeszkodził.
-Bardzo
przeprasz… Lena jak dobrze, że już jesteś. Właśnie chciałam iść do Victorii i…
-Chyba
trzeba ją zwolnić. – Przerwałam jej.
-Czemu? Co
zrobiła?- Zapytała się zdziwiona.
-Po pierwsze
nie wiedziała, kim jestem i jeszcze mnie obrażała.
-Dobrze,
zwolnię ją potem. Idź teraz się przygotuj. Mamy już wybrany dla ciebie strój.
Potem ci powiem, o czym będzie wywiad.
-Ok. – Nina
zaprowadziła mnie do garderoby i wskazała ubrania przygotowane dla mnie. Gdy
odeszła, ubrałam się. Stylizacja była dość...odważna. Były to krótkie skórzane spodenki, bluzka odsłaniająca brzuch i wysokie czarne szpilki. Nie lubię tego, że mnie
przebierają. To ja powinnam decydować w czym będę chodził, ale co ja mogę
zrobić? Mimo wszystko nadal muszę grać wredną modelką. Chanel zrobiła mi
makijaż, który swoją drogą był świetny.
-Lena, chodź
do mnie na chwilkę. – Zawołała mnie Tessa.
-Już idę. –
Podeszłam do niej, i usiadłam na fotelu dokładnie na przeciwko niej.- Zapewne
chcesz mi powiedzieć o czym będzie wywiad.- Zapytałam.
-Tak. Jak
wiesz twoja popularność się zwiększyła, więc zapytamy ciebie o przyjaźń z One
Direction, ale to jakoś w połowie. Standardowo będą pytania o twoją karierę, i
to czy sobie kogoś nie znalazłaś. Pojawią się też twoje zdjęcia z sesji, ale
również i inne. Zapytamy o twoje studia, i relacje z wykładowcami oraz innymi
studentami. Najważniejsze. Chcielibyśmy
też sprawdzić, czy umiesz coś innego niż chodzenie po wybiegu, więc będziesz
musiała coś zaśpiewać, zatańczyć, zagrać na jakimś instrumencie lub co tam
sobie wymyślisz.
-Nie będę
nic pokazywała. Zapomnij.- Warknęłam zła.
-Mało mnie
to interesuje. Ciesz się, że cię uprzedziłam. Masz 5 minut. Przed wejściem
powiesz komuś co zrobisz. Jeśli będziesz się stawiała, zapomnij o swojej
karierze. Mamy na ciebie dużo haków. Wszyscy mogą się dowiedzieć o twojej nieciekawej przeszłość.- O KURWA. Wpadłam.
Żadnej z wymaganym rzeczy dawno nie robiłam, i nadal nie chcę robić, ale z
drugiej strony boję się, że ktoś dowie się o mojej przeszłości.
5 minut
później byłam gotowała.
-Będę śpiewać.
Przepraszam, że tak późno, i taki krótki, ale jakoś tak wyszło. Standardowo, jeśli macie do mnie lub do opowiadania jakieś pytania zapraszam na aska lub stroną na fb. Jeśli chcecie mieć zapowiedź rozdziału to piszcie, a ja będę publikowała na fb. Następny rozdział będzie napisany z Julką
Papapa <3 <3 <3
Jak zwykle cudowny <333
OdpowiedzUsuń'Ciota <3' Skąd ja to znam? XDXD
OdpowiedzUsuńIdealny rozdział //JULKA
Idealny :* Piękne :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze super :)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnej części :) Życzę weny <3
OdpowiedzUsuń