Nareszcie długo oczekiwany 5 rozdział. Mam do Was prośbę. Niech każdy, kto go przeczyta, zostawi po sobie jakiś ślad w postaci komentarza. Chcę wiedzieć ile osób czyta mojego bloga i komu mam dziękować.
Miłego czytania ♥
-Proszę was
tylko się nie kłóćcie, nie chce mieć powtórki z sesji.
-Harry, o
czym ty do cholery mówisz? Jakiej powtórki?-zapytała się przestraszona blondynka.
-Bo widzisz
Pezz, my mieliśmy dziś razem sesję i oni się trochę pokłócili. - wyjaśnił Zayn tak, jakby się bał, że to jest jego wina.
-Trochę
pokłócili? Oni się darli na siebie. –powiedział Liam.
-Co masz na
myśli, że darli się na siebie? –chyba czas jej powiedzieć, niech wie jaki Louis
jest zabawny.
-Louis, taki
był zabawny i nazwał mnie szmatą.
-Co ty do
cholery zrobiłeś Louis, ty się dobrze czujesz?
-Za to
modeleczka nie była lepsza i nazwała mnie pieprzonym skurwysynem.
-Gdybyś mnie
nie nazwał szmatą, ja bym cię nie nazwała skurwysynem.
-A kto gadał,
że zachowujemy się jak małpy?
-Za to ty
byłeś lepszy gadając, że ja zarabiam swoją buźką. Nawet nie wiesz jak ciężkie są
całodniowe sesje, chodzenie po wybiegu, ale po co ci to do wiadomości, lepiej
uważać, że to co ja robię to nic tak?
-I widzisz
kochanie? Tak było na sesji, albo nie, było jeszcze gorzej. – Zayn miał racje
strasznie się kłócimy, ale ja tak strasznie nienawidzę tego zespołu,a w
szczególności Louisa.
-Cicho. Macie się zamknąć. Jeśli podczas pobytu u mnie usłyszę, że się kłócicie to oboje
pożałujecie. Zrozumiano? – ja i tak nie zamierzam się do niego odzywać, więc
problemu nie będzie.
-I tak nie
zamierzałam z nim gadać, więc problemu nie ma. – W tym momencie do drzwi
zadzwonił dzwonek. –To może ja pójdę otworzyć. - poszłam w stronę drzwi i otworzyłam, a za nimi
3 uśmiechnięte dziewczyny.
- Hejka dziewczyny.
- Hejka dziewczyny.
-Hej Lena. Jejku, przy tobie to ja mam takie kompleksy... Ślicznie wyglądasz. –Już miałam coś
powiedzieć, ale Tomlinson musiał się odezwać.
-Jak
dziwka. - Zabiję go.
-Spierdalaj Tomlinson, ciebie się nikt o zdanie nie
pytał, więc z łaski swojej nie odzywaj się.
-Louis,
miałeś się nie kłócić z Len.
-Lena, o co
chodzi, że się tak z nim kłócisz? – Zapytała Jade, dziewczyna z pięknym ombre.
-Dzisiaj
mieliśmy sesje i ogólnie pokłóciłam się z całym zespołem, ale w szczególności z
Louisem.
-Serio? Lou
to najbardziej zabawny człowiek jakiego znam.
-Może i jest
zabawny, ale co ja poradzę, że ja ich nie lubię, a on mnie tak strasznie
denerwuje. Miejmy nadzieje, że będę go rzadko widywała. – Gdy tak gadałyśmy,
Pezz nas zawoła, bo ciągle stałyśmy z Jade w drzwiach, a reszta już poszła w głąb
domu. Gdy weszłyśmy do salonu, chłopcy grali w fife, a dziewczyny gadały.
-Nie no, co
tu tak drętwo? Trzeba coś porobić. – Jak tylko to powiedziałam, wszyscy skierowali na mnie wzrok czekając na moją propozycję.
-A co
proponujesz modeleczko? –Chyba każdy wie, kto to powiedział.
-Wielki
piosenkarzu, proponuję by zagrać w butelkę. Kto się zgadza? – Wszyscy się
zgodzili. Perrie znalazła jakąś butelkę i jako pierwsza zakręciła. Wypadło na
mnie. Nie no, jakie szczęście.
-Pytanie czy
wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Ok, do
końca imprezy masz być w bieliźnie.
-Tylko to?
Okej. – rozebrałam się. Widziałam jak ta piątka zboczuchów się na mnie patrzy. Dodatkowo dziś byłam w wyjątkowo wyzywającej, czarnej bieliźnie, która szczerze
mówiąc, prawie nic nie zasłaniała. Gwizdy Harrego chyba najbardziej mnie
denerwowały.
-Loczuś,
jeszcze raz będziesz gwizdał to pożałujesz. Zrozumiano?
-Groźna. Lubię takie. – Czas się z nim zabawić. Podeszłam do niego seksownym krokiem, a gdy
byłam bardzo blisko, szepnęłam mu do ucha:
–A ja lubię ciebie.
Gdy tylko chciał dotknąć moich pośladków, z całej siły z kolana walnęłam go w krocze. Kędzierzawy zwinął się z bólu, a ja byłam zadowolona ze swojego czynu.
-Mówiłam, że pożałujesz.
–A ja lubię ciebie.
Gdy tylko chciał dotknąć moich pośladków, z całej siły z kolana walnęłam go w krocze. Kędzierzawy zwinął się z bólu, a ja byłam zadowolona ze swojego czynu.
-Mówiłam, że pożałujesz.
-Kurwa, ale
mogłabyś jednak mnie oszczędzić. – warknął.
-Słuchaj,
jak ja powiem tak, to tak ma być. Zapamiętaj sobie, że ja nie jestem jakąś dziwką,
która będzie robić to co ty chcesz, bo jesteś Harry Styles, więc z łaski swojej
mnie nie wkurwiaj.- On sobie za dużo wyobraża.
-Dobra
spokojnie Pat. –Jak Jade mnie nazwała? Pat, tylko jedna osoba tak do mnie mówiła,
moja siostra Jen.
-Czy ty mnie
nazwałaś Pat? –zapytałam się jej.
-Tak, a co
się stało? – mówiła lekko przerażona.
-Jen mnie
tak nazywała.
-Przepraszam,
jeśli nie chcesz, to mogę tak nie mówić.
-Nie Jade,
możesz tak mówić.
-Kto to jest
Jen? – i po co się ten farbowany blondyn odzywał? Po co?
-Nie musisz
wiedzieć.- warknęłam na niego.
-No powiedz.
– Super, teraz Lou, nie no, po prostu genialnie.
-Nie twój
zasrany interes.
-A co? Boisz
się?
-Dla twojej
zasranej informacji, Jen to moja zmarła siostra. Zadowolony? –No i powiedziałam,
byłam zła, że się spytał.
-Przepraszam,
nie wiedziałem. –czyżby był zażenowany?
-Gdzieś mam
twoje przeprosiny, a teraz grajmy.- nie chciałam dalej prowadzić rozmów na
temat Jen, to dla mnie za dużo. Gra toczyła się w najlepsze, Zayn do końca imprezy
miał nie patrzeć w lustro, Liam musiał zjeść lody łyżką, Niall do końca imprezy
nic nie jeść, Lou przez tydzień nie zjeść żadnej marchewki, Jessy musiała wykonać
striptiz, Anna zjeść jakąś kanapkę, która wyglądała tragicznie, a Perrie musiała
pocałować Jade, a ona pocałować Nialla.
-Trzeba
przyznać, że świetny miałaś pomysł, by zagrać w butelkę.- uwaga Louis mnie chwali, święto.
-Ja mam
zawsze rację.
-Ta twoja
skromność.
-Twoja nie
lepsza Tomlinson.
-Po nazwisku
będziemy teraz?
-Czemu nie?
Można spróbować Tomlinson.
-Jak sobie
chcesz Moore. – powiedział i podszedł do mnie.
-A twoja
dziewczyna nie będzie zła, że stoisz tuż przy mnie i lustrujesz mnie, a ja
jestem w samej bieliźnie, Tomlinson?
-Po pierwsze,
skąd wiesz o mojej dziewczynie? Po drugie, nie robisz na mnie żadnego wrażenia, a
po trzecie to ciekawe jak by miała się o tym dowiedzieć, Moore?
-Po pierwsze,
mimo, że was nie lubię, dużo o was wiem dzięki mojej przyjaciółce, po drugie,
gdybym nie robiła na tobie żadnego wrażenia, na twoich spodniach nie byłoby
namiociku, a po trzecie, Perrie zrobiła nam przed chwilką zdjęcie moim telefonem,
a ja coś z nim zrobię Tomlinson – gdy mówiłam o namiociku, chyba się
zaczerwienił, a gdy mówiłam o zdjęciu był zły. Oh, wahania nastroju.
-Gdybyś
nie chciała o nas nic wiedzieć, byś nie zapamiętała, gdybym ja na tobie nie robił
wrażenia, to byś się tam nie patrzyła, a co do zdjęcia to niby co z nim zrobisz
Moore?
-Gdybyś
codziennie przez trzy godziny słuchał, też byś zapamiętał. Ja się nie patrzę,
ale czuje na swojej nodze, a jeśli chodzi o zdjęcie to zawsze można wstawić na
twittera.
-Nie
odważysz się. Zniszczysz siebie. Ja jestem ubrany, a ty nie. Chcesz by cię
nazywali szmatą i dziwką?
-Ja i tak
jestem nazywana szmatą i dziwką, ale też zawsze można wysłać je twojej El, czyż
nie?
-Nie masz
jej numeru.
-Dla mnie to
tylko chwilka i już mam.
-Nie zrobisz
tego.
-Zobaczymy
czy się postarasz, ale teraz przepraszam, muszę odebrać telefon. – Podeszłam
do Perrie, ona mi go dała, a ja zauważyłam że dzwoni May.
-Hej Miley,
co u ciebie?.... A ja sobie siedzę u Perrie, jest jej cały zespół i zespół Zayna…
No jakoś wytrzymuje…. Teraz masz ochotę na imprezę? Dziewczyno, jest 22….No co ja
ci zrobię? Proszę cię, nie dam rady się wyrobić…. Nawet nie myśl, że wyjdę w tym
co teraz stoję… Czemu? Bo jestem w samej bieliźnie… Długa historia. Jutro może
się spotkamy to ci powiem ok?... No to super, jutro w Starburcks o 13, ok?.... No
to papa, buziaki.
-To Miley
Cyrus? –zapytał się mnie zdziwiony Loczek.
-Tak Harry,
to Miley Cyrus, a coś się stało?
-Bo ona
zachowuje się jak dziwka.
-Ej, nie
pozwalaj sobie. To prawda, jej stroje są wyzywające i może nie zachowuje się
cudownie, ale prawda jest taka że ona się tak zachowuje na pokaz. Tak naprawę
jest świetna.- spokojnie mu wszystko wyjaśniłam. Nie dziwię się, że tak uważa.
Sama ją za taką uważałam, jednak gdy się ją lepiej pozna, można zobaczyć, że
jest świetna.
-Jak uważasz.
Ale co teraz robimy?
-Ja jutro
mam o 11 sesje, więc w domu najpóźniej muszę być o 2, no chyba, że Pezz mnie
wygoni.
-Ja miałabym
cię wygonić? Zapomnij, siedzisz tu tak długo jak ci się podoba.
-Ok, a teraz
może pooglądamy jakiś film?
-Horror?
-krzyknął Niall
-Niall,
spokojnie, nie musisz być tak głośno, każdy usłyszy. A co do filmu to ok.-I tak
oglądaliśmy filmy, jak dla mnie to było śmieszne, ale uznajmy że się bałam. Do
domu pojechałam już o 1 bo byłam zmęczona, szybko weszłam do swojego pokoju i
od razu zasnęłam.
Oczami Louisa
Kolejny raz
ją obrażałem i kolejny raz czułem się jak jedno wielkie gówno. Dziwne jest to
uczucie. Jednocześnie jej nienawidzę, a zarazem coś mnie do niej pcha. Coś, co nie
pozwala mi o niej powiedzieć złego słowa. Chciałbym by te uczcie zniknęło i pojawiło się
jedno. Nienawiść. Jeśli spróbuje się z nią zaprzyjaźnić, może pojawić się miłość.
Boję się. Boję się uczucia, którym będę ją darzyć. Wiem jedno, zrobię
wszystko by ją nienawidzić, by ona czuła do mnie to, co ja do niej. Zrobiło mi się jej żal, gdy tak nachalnie chciałem wiedzieć kto to Jen. Nie chciałem jej skrzywdzić. Udawała nie wzruszoną, lecz ja byłem niemal pewny, że ją uraziłem wygrzebując informacje. Trzeba było przyznać, że jest odważna siedząc do końca imprezy w bieliźnie, ale dla niej to chyba normalnie. W końcu to jest modelka. Jak miałem chwilkę czasu, udało mi się zdobyć trochę informacji. Miała racje, mówią, że jest uważana za najlepszą modelkę. Przeglądałem wszystkie komentarze na jej temat i przestraszyło mnie to, co o niej pisali. Wiedziałem, że jest nielubiana, ale że aż tak? To prawda, ja też czuję do niej nienawiść, jednak u mnie jest spowodowane czymś innym.
Gdy stała obok mnie w samej bieliźnie, zdecydowanie zrobiło mi się gorąco. Była piękna. Nie znałem jej charakteru, jednak można było wyczuć, że jest stanowcza i umie bronić swoich przyjaciół. Zaimponowała mi, ponieważ jest bardzo mało takich ludzi,a szczególnie w życiu gwiazd. Chciałem jeszcze jakiś czas z nią przebywać, lecz nie mogłem. Też musieliśmy wracać. Całą drogę powrotną próbowałem wyrzucić ją ze swojej głowy, jednak nie umiałem. To El powinna być osobą, która jest w mojej głowie, nie Lena. Z tą myślą zasnąłem.
Gdy stała obok mnie w samej bieliźnie, zdecydowanie zrobiło mi się gorąco. Była piękna. Nie znałem jej charakteru, jednak można było wyczuć, że jest stanowcza i umie bronić swoich przyjaciół. Zaimponowała mi, ponieważ jest bardzo mało takich ludzi,a szczególnie w życiu gwiazd. Chciałem jeszcze jakiś czas z nią przebywać, lecz nie mogłem. Też musieliśmy wracać. Całą drogę powrotną próbowałem wyrzucić ją ze swojej głowy, jednak nie umiałem. To El powinna być osobą, która jest w mojej głowie, nie Lena. Z tą myślą zasnąłem.
Tak jak pisałam przed rozdziałem, bardzo Was proszę (WSZYSTKICH, BEZ WYJĄTKÓW) o skomentowanie tego rozdziału. Może być anonimowo, ale ważne, że jest.
BARDZO PRZEPRASZAM za to, że tak długo musieliście czekać :c
Do następnego ♥♥♥
Kocham Was ♥
WOW <3
OdpowiedzUsuńAha. Fajne. Czekam.
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńwow <3 to się porobiło
OdpowiedzUsuńCzytam <3
UsuńŚwietny blog <3 <3 <3
Hahaha. Nie da się szybciej dodawać rozdziałów? Czekam :/ ♡
OdpowiedzUsuńFajny *-* <3
OdpowiedzUsuń